Chłopak udusił ją paskiem od spodni

Udusił ją paskiem od spodni. Paulina O. nie była małym dzieckiem, ale nie była też dorosłą kobietą. Miała 16 lat, była miłą, radosną dziewczyną, z mnóstwem planów na przyszłość. Nie wróciła ze szkoły. Szukano jej przez trzy dni. Została znaleziona, ale niestety już nie żyła. Padła ofiarą bezsensownej zbrodni.

Paulina O. mieszkała z rodzicami w małej miejscowości pod Siedlcami. Była uczennicą pierwszej klasy średniej szkoły zawodowej o profilu gastronomicznym. Nie sprawiała problemów ani w domu, ani w szkole.

Jesienią 2020 roku, ze względu na pandemię, większość zajęć szkolnych odbywała się w trybie zdalnym. Dzieci w całej Polsce, pół dnia spędzały przed komputerem, co nie sprzyjało ich zdrowiu fizycznemu i psychicznemu.

Paulina raz w tygodniu miała praktyki zawodowe. Zdalnie nie można ich było przeprowadzić. I bardzo dobrze – uważali jej rodzice. Dzięki temu mogła wyjść z domu i spotkać się z z rówieśnikami.

3 grudnia 2020 roku był właśnie dniem praktyk. Wczesnym rankiem po Paulinę przyjechał jej chłopak, 20-letni Adrian K. Chodziła z nim od kilku miesięcy. Widywali się bardzo często, niemal codziennie się kontaktowali. Uważano ich za zakochanych. Państwo O. znali go i mieli do niego pełne zaufanie. Chłopak bywał u nich w domu.

Dziewczyna wsiadła do samochodu Adriana. Wówczas rodzice widzieli ją po raz ostatni.

***

Długo nie wracała po praktykach. Państwo O. myśleli, że może zagadała się z koleżankami, może gdzieś się z nimi wybrała. Jednak zapadł wieczór, a ona wciąż nie wracała. Nie odpowiadała na telefony i SMS-y. Rodzice Pauliny postanowili skontaktować się z koleżanką córki. Usłyszeli od niej niepokojącą informację. Okazało się, że Pauliny nie było tego dnia na praktykach. Koleżanka nie miała też pojęcia, gdzie jej znajoma może przebywać.

W takiej sytuacji rodzice zadzwonili do Adriana K. Ten początkowo zapewniał, że odwiózł Paulinę na praktyki. Rozstał się z nią przed jej szkołą i już jej nie widział. Jednak państwo O. wyczuli, że chłopak coś kręci. Zażądali, aby powiedział im prawdę.

– Rzeczywiście, było inaczej – przyznał po chwili namysłu. – Nie chciałem mówić, bo chyba Paulina by sobie tego nie życzyła. Gdy ruszyliśmy, powiedziała, że nie weźmie dziś udziału w praktykach. Nie wyjaśniła dlaczego, a ja nie dopytywałem.

– I co zrobiliście?

– Pojechaliśmy do mojego brata. Posiedzieliśmy u niego ze dwie godziny, a później udaliśmy się do mnie. Około godziny 17 odwiozłem ją do domu. Nie pod sam dom, bo nie chciała. Wysiadła trochę wcześniej.

Wszystko było OK

Gdy dziewczyna nie wróciła na noc, rodzina zgłosiła zaginięcie na policji. W miejscu jej zamieszkania zjawiła się policyjna ekipa z psami, szkolonymi do poszukiwania ludzi. W mediach opublikowano komunikaty o zaginięciu dziewczyny wraz z jej zdjęciem i szczegółowym rysopisem. Zwrócono się do społeczeństwa o pomoc w poszukiwaniach i przekazywanie wszelkich informacji możliwym miejscu pobytu Pauliny.

Równocześnie policja prowadziła działania rozpoznawcze wśród dość licznego grona znajomych dziewczyny. Pytano ich o różne rzeczy: w jakim nastroju była ostatnio, jak jej szła nauka, czy zwierzała się ze swoich planów. Niestety odpowiedzi nie naprowadzały śledczych na żaden trop.

– W jakim była nastroju? Raczej w dobrym, owszem narzekała, że nie można pójść na żadną imprezę, że wszędzie trzeba chodzić w masce i że ma już dość zdalnej nauki, ale to przecież nie świadczy, że miała jakieś załamanie lub coś w tym rodzaju – powiedzieli szkolni koledzy Pauliny.

– A jak się jej układało z chłopakiem?

– Chyba wszystko było ok. Nie mówiła, że jest coś nie tak.

Policja rozmawiała też oczywiście z Adrianem K. Powtórzył to, co powiedział rodzicom dziewczyny – że Paulina spędziła z nim kilka godzin, po czym ją odwiózł i od tego czasu ani razu się z nim nie skontaktowała. Na pytanie o ich relacje odparł, że kocha Paulinę, chciałby utworzyć z nią trwały związek. A czy ona kocha jego? Stwierdził, że nie ma powodu aby wątpić w jej miłość. Dodał też, że bardzo się o nią martwi.

Udusił ją

Oprócz policji i rodziny, Pauliny szukali mieszkańcy osady. Znali dobrze Paulinę i jej rodzinę, jak w takiej sytuacji nie pomóc? Przecież takie zmartwienie każdego może spotkać. Toteż grupa poszukiwawcza liczyła kilkadziesiąt osób. Jednak minęły trzy dni a nie natrafiono na najmniejszy nawet ślad zaginionej nastolatki. Rodzina zaczęła się spodziewać najgorszego.

Chcesz poznać kulisy tej zbrodni? Sięgnij po Detektywa 5/2023 (tekst Mariusza Gadomskiego pt. Ogarnął go jakiś amok). Cały numer do kupienia TUTAJ.