Doyle Hamm: skazaniec, który przeżył swoją egzekucję

Doyle Hamm dostał szansę na nowe życie… dzięki nieudanej egzekucji. Takie rzeczy zdarzają się tylko w Stanach Zjednoczonych. Na wykonanie wyroku czekał 28 lat. Nie udało się go wykonać. Władze stanęły przed wyzwaniem: co robić dalej w tej sytuacji?!

Doyle Lee Hamm urodził się w 1957 r. w Lancaster w Kalifornii, jako dziesiąte z dwanaściorga dzieci Euli Mae Howell i Majora Edwarda Hamma, weterana II wojny światowej, który pracował dorywczo jako stolarz i zbieracz bawełny  Biorąc przykład z ojca, sześciu starszych braci Doyle’a trafiło do więzienia. Senior rodu od małego powtarzał im: „Jeśli wychodzisz z domu nie po to, żeby coś ukraść, to nie jesteś Hammem”.

Nigdy nie był zbyt bystry, jego iloraz inteligencji, zbadany w szóstej klasie podstawówki wynosił 66. Prawdopodobnie wynikało to, przynajmniej częściowo, z alkoholowego zespołu płodowego (zespół FAS). Kiedy w ósmej klasie Doyle oblał pierwsze w życiu testy kompetencyjne, ostatecznie zniechęcił się do nauki i porzucił szkołę.

W wieku 20 lat trafił już za kraty. Został skazany na pięć lat pozbawienia wolności za napad rabunkowy na parkingu przed barem. Wyrok pewnie mógł być niższy, ale adwokat z urzędu stwierdził, że był „zbyt zajęty i przepracowany, aby poświęcić tej sprawie należny czas i uwagę”.

Wyrok odsiedział w całości. Pobyt za kratkami nie zmienił jego życia. Po wyjściu na wolność  zdążył jeszcze uzależnić się od narkotyków, ożenić się i rozwieść w rok po narodzinach córki.

Nie miał stałej pracy, a przecież co kilka dni potrzebował pieniędzy na kolejną porcję narkotyków

Doyle Hamm: skok na motel

Pewnego dnia,  wraz z trzema wspólnikami,  dokonał napadu na motel w Alabamie.  Motywem była kradzież, ale przy okazji z pistoletu kaliber 38 śmiertelnie postrzelił w głowę nocnego portiera Patricka Cunninghama. Pistolet Hamm ukradł wcześniej podczas napadu w Missisipi. Z kasy motelu zabrał 350 dolarów, a kolejne 60 z portfela Cunninghama.

Zatrzymano go kilka dni później. Od razu przyznał się do winy. Niekiedy bywa to okolicznością łagodzącą, ale nie w tym przypadku. Został skazany na karę śmierci. na krześle elektrycznym, ale od 2002 r. w Alabamie przeprowadzano wyłącznie egzekucje za pomocą „zastrzyku śmierci” .

Jego obrońcy już wtedy podnosili wady zebranego materiału dowodowego. Nie podważali faktu, że Hamm był feralnej nocy w motelu, ale nie było dowodów, że to on pociągnął za spust. Niektórzy świadkowie wycofali obciążające go zeznania. Mimo to Temida była nieugięta     

Doyle Hamm: straszliwy i zupełnie niepotrzebny ból

W więzieniu Doyle Hamm zaczął chorować. Od 2014 roku zmagał się z „wyjątkowo agresywnym chłoniakiem”. Jego adwokat, Bernard Harcourt, ostrzegał służby więzienne, że leczenie raka spowodowało uszkodzenie żył, dlatego wykonanie planowanej egzekucji (z wymaganym przez protokół wkłuciem do dwóch żył) przez podanie zastrzyku narazi jego klienta na „straszliwy i zupełnie niepotrzebny ból”. Dodatkowymi argumentami przeciw były zapalenie wątroby typu C i wcześniejsze dożylne nałogowe zażywanie narkotyków.

https://pulsembed.eu/p2em/e6t-DDqLw/ Anestezjolog dr Mark Heath badał więźnia w 2017 r. i stwierdził, że „jego stan nie gwarantuje uzyskania dostępu do żył, poza jedną na ręce, która z dużym prawdopodobieństwem pęknie”. Sam Hamm sugerował, by śmiercionośne leki podawać doustnie. Jednakże taka procedura nie byłaby zgodna z protokołem egzekucyjnym. Tymczasem biuro prokuratora generalnego stanu Alabama stwierdziło, że rak Hamma jest w stadium w remisji, więc wykonanie wyroku może przebiegać planowo.

Gdy zbliżał się dzień egzekucji, wielu urzędników wysokiego szczebla, w tym ówczesny gubernator Nowego Meksyku Bill Richardson i dwóch byłych prezesów adwokatury stanu Alabama, zaapelowało do gubernatora stanu Alabama Kay Ivey o rezygnację z egzekucji.  Ale ich błagania i dziesiątki innych wezwań do łaski pozostały bez odpowiedzi.

22 lutego 2018 r. o godz. 21 Hamm został zabrany do komory śmierci. W środku zebrało się dziewięć osób. To, co zdarzyło się później, znamy z relacji anestezjologa, dr. Heatha.

Tak bardzo chciał umrzeć

Więźnia przypięto pasami do łóżka. Dwóch mężczyzn w lekarskich kitlach unosiło na zmianę jego nogi, próbując znaleźć żyłę. W pewnym momencie zespół egzekucyjny przekręcił Hamma na brzuch i uderzając w tył nóg, próbował uwidocznić naczynia. W sumie igłę wbijano pięciokrotnie, trzy razy w jedną i dwa w drugą nogę. Każde nakłucie wymagało wielokrotnego „sondowania” igłą, którą częściowo wycofywano, a następnie ponownie wkładano.

Kiedy okazało się, że nie można umieścić wenflonu na nogach, do komory śmierci wprowadzono drugi zespół z aparatem USG. Tym razem żył poszukiwano w pachwinie. I znów sytuacja powtórzyła się: jedenastokrotnie wbijano igły w pachwinę i je wycofywano. Nie podano też znieczulenia miejscowego, gdyż skazany opisał sondowanie jako niezwykle bolesne. Twierdził, że pragnął, by egzekucja jak najszybciej się zakończyła, gdyż „wolał umrzeć, niż dłużej doświadczać tak silnego i ciągłego bólu”.

Medycy musieli poprosić o nowe igły, a Hamm zaczął krwawić. Krew z pachwiny nasączyła poduszkę, którą trzeba było wymienić.

Doyle Hamm: trzeba przerwać egzekucję

Wreszcie o 23.27 egzekucję odwołano. Powód? Personelowi więziennemu „nie wystarczyło czasu”, aby znaleźć drożne żyły, w których można umieścić wenflon, przed wygaśnięciem wyroku śmierci (czyli przed północą). Lekarzom kazano wyjść, a ci nie opatrzyli nawet krwawiącego obszaru. Nieudana procedura wykonania kary śmierci trwała dwie i pół godziny.

Hamm nie był w stanie zejść z łóżka. Przy pierwszej próbie upadł na podłogę. Potem nie był w stanie iść o własnych siłach do celi. Zresztą zanim tam dotarł przewieziono go do ambulatorium. Hamm krwawił z pachwiny jeszcze około godziny po katastrofalnej egzekucji, oddawał krwawy mocz i miał ataki kaszlu. Późniejsze badanie lekarskie wykazało, że prawdopodobnie przebito mu pęcherz i tętnicę udową.

Media obszernie relacjonowały tę historię, używając terminów takich jak „tortury” i „upiorny”. Wiele organizacji zajmujących się obroną praw człowieka było zbulwersowanych tymi zdarzeniami.

Sprawa Hamma wywołała batalię sądową o politykę tajności wykonywania wyroków śmierci w stanie Alabama. Media – Associated Press, The Montgomery Advertiser i Alabama Media Group – pozwały stan o umożliwienie dostępu do protokołu z egzekucji i akt sądowych z nią związanych. Sędzia Sądu Okręgowego USA dla Północnego Dystryktu Alabamy, nakazał ujawnienie protokołu i rozpieczętowanie żądanych akt. W marcu 2018 r. stan Alabama zawarł poufną ugodę z Hammem, zgadzając się nie wykonywać ponownie egzekucji. Skazaniec po prawie 28 latach od wydania wyroku w końcu miał pewność, że ocalił życie!

Doyle Hamm zmarł w celi śmierci Zakładu Karnego im. Williama C. Holmana w pobliżu Atmore w południowej Alabamie 27 listopada 2021 r., miał 64 lata.

Robert Dunham, dyrektor wykonawczy Centrum Informacji o Karach Śmierci , powiedział, że w miarę starzenia się więźniów z celi śmierci i coraz większej liczby trapiących ich chorób, prawdopodobieństwo, że egzekucje przez śmiertelny zastrzyk nie powiodą się, wzrośnie.

Źródło: medonet.pl, ichi.pro, nytimes.com

Fot. wikipedia.org