Kieszonkowcy atakują w najmniej spodziewanym momencie. Zabiegani, zamyśleni, rozkojarzeni stoimy na przystanku w oczekiwaniu na nasz autobus lub jedziemy w zatłoczonym pojeździe wpatrzeni w okno. Takie codzienne sytuacje, to doskonała okazja dla złodziei. Przestępcy w skupieniu, niepostrzeżenie, wykorzystują naszą nieuwagę bogacąc się kosztem naszych portfeli, torebek, teczek… Kieszonkowiec kradzieży dokonuje w taki sposób, że osoba poszkodowana często nawet nie zdaje sobie z tego sprawy.
Z reguły atakują w tłoku podczas wsiadania, opuszczania pojazdu lub czytania rozkładu jazdy autobusów. Wwielokrotnie sami aranżują sytuacje absorbujące uwagę osoby okradanej
Takie zamieszanie osłabia ostrożność, trudno jest ich rozpoznać w tłumie, wygląd zewnętrzny o niczym nie świadczy, przestępca nie musi mieć charakterystycznego wyglądu, wręcz przeciwnie – zazwyczaj sprawcy doskonale potrafią wtopić się w tłum.
Kieszonkowcem może być młody, dobrze ubrany mężczyzna, kilkunastoletni chłopiec, ładna, elegancka kobieta, a nawet niepozorny starszy pan. Potrafią być mili, grzeczni, chętni do pomocy np.: przy wsiadaniu do autobusu. Wszystko po to, aby nie wzbudzając podejrzeń znaleźć się jak najbliżej swojej ofiary. Wwykorzystując każdy błąd i moment nieuwagi, działając szybko.
Kieszonkowcy: lato to prawdziwe żniwa
Kieszonkowcy podobnie jak i urlopowicze, w okresie letnim przenoszą się do popularnych miejscowości turystycznych. Celem jest jednak łatwy zarobek. Kuszą ich tłumy ludzi i wakacyjne rozprężenie. Cennym łupem są nie tylko pieniądze, ale dane osób. Szacuje się, że rocznie może dochodzić do kilkudziesięciu tysięcy takich prób wyłudzenia z wykorzystaniem czyjejś tożsamości. Sstraty mogą sięgać nawet kilku miliardów złotych.
Kradzież kieszonkowa rozumiana jest jako kradzież z kieszeni – np. portfela, zegarka lub dokumentów. W środowisku przestępczym nazywa się ją robotą, zaś zysk pochodzący z niej jest zarobkiem, bądź fantami. I jak mówią policjanci, ten sposób kradzieży ma nie tylko bogatą i długą historię. Jest często źródłem utrzymania nie tylko dla kieszonkowca ale całej jego rodziny. A „specjalista” w tym zakresie dziennie wzbogaca się nawet o 1000 zł. Przestępczym biznesem parają się grupy, w których każdy ma swoje zadanie. Są też, które specjalizują się właśnie w kradzieży danych i różnych wyłudzeniach.
Artyści w swoim fachu
Kieszonkowcy – jak mówią policjanci – w swoim fachu traktowani są jak artyści, bo przy kradzieży nie korzystają z jakichkolwiek środków pomocniczych. Podstawą są umiejętności – zwinność i biegłość dłoni, i palców, którą wyćwiczył i wytrenował przez wiele lat. Tajemnicą poliszynela jest też to, że o swoje dłonie dbają często z ogromną pieczołowitością. Jjeśli zachodzi potrzeba, unikają jakichkolwiek prac, które mogłyby im zaszkodzić. Kolejną zasadą – która ma ich wyróżniać od zwykłych złodziei – jest zasada niestosowanie przemocy.
Ich ofiarą możemy paść w sklepie, na przystanku, na imprezach masowych, plenerowych, plaży czy nawet restauracji. Starają się nie wyróżnić z tłumu. Często mają przy sobie gazetę, reklamówkę, wierzchnie okrycie (bluza, kurtka), które w trakcie kradzieży służy jako tzw. parawan. Ma wspólników, z którymi utrzymuje kontakt wzrokowy.
– Kradzież kieszonkowa, wymaga od sprawcy nie tylko pokonania przeszkody materiału ubrania, czy suwaka od torebki, na drodze do upatrzonego przedmiotu, lecz także oddziaływania na psychikę właściciela. Najczęściej obserwują swoje ofiary przy kasie na dworcu kolejowym, sklepie, kiosku, który znajduje się w pobliżu przystanku autobusowego, banku, kantorze. Bo wtedy widzą ile pieniędzy jest w portfelu i gdzie on jest chowany. Bywa, że miły, starszy pan uprzejmie poprosi oczekującego na tramwaj, o rozmienienie 50 – złotowego banknotu i w ten sposób sprawdza gdzie są pieniądze i portfel ofiary – mówi st. asp. Wioletta Szubska z Wydziału Prasowo-Informacyjnego Komendy Głównej Policji.
Kieszonkowcy: To musisz wiedzieć o ich działalności
Jak wynika z prowadzonych przez policję spraw, kieszonkowcy mają siedem podstawowych sposobów na odwrócenie uwagi ofiary: na siatkę: – czyli tworzenie sztucznego tłoku ( robią to wspólnie tycer i robotnik), na obrót lub styl włoski: to delikatne popychanie ofiary w bok w ciasnym przejściu, co powoduje jej obrócenie się dogodne do wyjęcia portfela, na podsiad: blokowanie ofierze wejścia do pojazdu i jednoczesne wpychanie jej do środka, na bałąk: zabawianie rozmową, z kopa: kopnięcie ofiary w celu odwrócenia jej uwagi, na ferment: niepotrzebne wywołanie zbiegowiska, symulowanie nietypowej sytuacji i na chuch: czyli stosowanie nieprzyjemnego zapachu – cebuli lub czosnku.
Mają zazwyczaj 2 – 3 sekundy na wyciągnięcie portfela. Łupy przejmuje często wspólnik – nazywany konikiem. – Oddzielna kategoria kieszonkowców pracuje na przewieszkę. Można powiedzieć, że to pierwsza liga. Wyrafinowani złodzieje, wyspecjalizowali się w okradaniu klientów restauracji i kawiarni w centrach handlowych. Wzbudzający zaufanie, dobrze ubrani, najczęściej Algierczycy, Marokańczycy i Tunezyjczycy, dosiadają się do stolika obok, albo z tyłu i zawieszają na krześle swoją marynarkę. Potem w trakcie, niby to, wkładają rękę do własnego odzienia, teczki lub laptopa i opróżniają kieszeń kurtki, torebkę sąsiada – dodaje Szubska.
Cel – często nie pieniądze, a dane
Często też celem kieszonkowców nie są wyłącznie pieniądze ale też dane osobowe okradanego. Dlaczego? Bo jak mówią funkcjonariusze, coraz częściej płacimy kartami kredytowymi lub odpowiednimi aplikacjami w telefonie komórkowym, a co za tym idzie nosimy przy sobie mniej pieniędzy. Szczególnie atrakcyjny jest dla nich PESEL.
– Nawet, jeśli zgłosimy kradzież i zastrzeżemy nasz dowód osobisty, numer ten może być nadal wykorzystywany przez oszustów. Dlatego też nosząc przy sobie dokumenty, powinniśmy zachowywać czujność i je chronić. Niestety, chwila nieuwagi może nas w przyszłości słono kosztować – mówi Ryszard Piotrowski, Naczelnik Wydziału do walki z Cyberprzestępczością Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu.
A sposoby wykorzystania naszych danych są nieograniczone – i nie chodzi jedynie o wyłudzenie kredytu, pożyczki, czy wynajęcie pokoju hotelowego. Ale też np. zakładania firm – słupów służących do przestępczego procederu.
Dlatego policja współpracuje od kilku lat ze Związkiem Banków Polskich prowadząc kampanie w zakresie zastrzegania dokumentów. Dowód osobisty można zastrzec m.in. na stronie www.dokumentyzastrzeżone.pl. Takich ofert chroniących przed wyłudzeniem kredytów jest na rynku coraz więcej – najpopularniejsze to ChrońPESEL, BezpiecznyPesel czy Alerty BIK. Różnią się m.in. zakresem usług i cenami.
– Podstawa to zachowanie zasad ostrożności. Czyli nie eksponujmy rzeczy wartościowych, np. pieniędzy, dokumentów, telefonów, uważajmy na obcych, nie obdarzajmy ich nadmiernym zaufaniem, nie nośmy karty bankomatowej razem z zanotowanym numerem PIN, torebki zamykajmy, nie nośmy pieniędzy i dokumentów w zewnętrznych kieszeniach marynarki lub kurtki i w tylnych kieszeniach spodni – dodaje Szubska.
www. Policja.pl, prawo.pl