Ksiądz Sylwester Zych: śmierć nigdy niewyjaśniona

Czarna kartka z kalendarza: 11 lipca. 11 lipca 1989 roku w Krynicy Morskiej znaleziono ciało mężczyzny. Okazało się, że to ksiądz Sylwester Zych. Według prokuratury, zgon nastąpił w wyniku zatrucia alkoholem. W czasie śledztwa zignorowano  kilkadziesiąt ran na ciele ofiary – złamane żebra, urazy głowy oraz nakłucia. Miał 39 lat. Jest uznawany za jedną z ofiar zbrodni komunizmu w Polsce.

Ksiądz Sylwester Zych był doskonale znany opinii publicznej. Kapłan zaangażował się w działalność demokratycznej opozycji w PRL. Pełnił m.in., stanowisko kapelana „Solidarności” w Hucie Warszawa. Wcześniej, pod koniec lat 70., zainicjował akcję wieszania krzyży w szkołach i przedszkolach w Tłuszczu. Przed stanem wojennym na plebanii udzielał schronienia osobom, które sprzeciwiały się ówczesnej władzy.

W 1982 roku oskarżony o próbę obalenia siłą ustroju PRL i przynależność do organizacji zbrojnej. Pretekstem był dramat, w którym młodzi podopieczni księdza postanowili zdobyć broń do walki z komunizmem i w szarpaninie śmiertelnie postrzelili milicjanta Zdzisława Karosa.

W pokazowym procesie duchownego skazano na 6 lat więzienia. Ponad 4 lata przebywał w najcięższych ośrodkach. Po wyjściu na wolność nieustannie inwigilowany przez bezpiekę. Niemal codziennie dostawał pogróżki. Kilka razy pobili go tak zwani nieznani sprawcy.

W lipcu 1989 roku w Braniewie ksiądz Zych odprawił ostatnią mszę i pojechał do Fromborka. Jego ciało znaleziono 11 lipca, o 2 w nocy,  na dworcu PKS w Krynicy Morskiej. Reanimującej go parze przeszkadzał  agresywny pijany mężczyzna. Karetka przyjechała  po 40 minutach, po stwierdzeniu zgonu ciało pozostawiono na miejscu. Posterunkowy w Krynicy Morskiej pojawił się na miejscu dwie godziny później, zadeptując teren, pozostawiając wszędzie odciski palców, bez aparatu fotograficznego.

Ksiądz Sylwester Zych: ostatnia noc życia

Zwłoki nieznanego mężczyzny  najpierw fałszywie zidentyfikowano; wstępnego rozpoznania dokonano dopiero 12 lipca. Wszystko wskazuje na to, że w międzyczasie przebierano je lub wykradziono z krynickiego prosektorium. Sprzeczne są również wyniki dwóch kolejnych sekcji: pierwsza nie wykazała nic prócz „drobnych otarć i dużego stężenia alkoholu w organach wewnętrznych”, druga – ślady bicia pałką lub innymi tępymi narzędziami oraz ślady licznych wkłuć i skokowo wyższe stężenie alkoholu w zgięciu łokciowym, co może świadczyć o dokonaniu dożylnego zastrzyku ze spirytusu, co z reguły prowadzi do porażenia i zgonu.

Według prokuratury, zgon nastąpił w wyniku zatrucia alkoholem. Zignorowano natomiast kilkadziesiąt ran na ciele ofiary – złamane żebra, urazy głowy oraz nakłucia. Ponadto SB zniszczyła teczkę księdza i utrzymywała, że nigdy go nie inwigilowano.

Prokuratura umorzyła śledztwo w 1993 roku. Do dziś okoliczności śmierci księdza Sylwestra Zycha nie wyjaśniono.

Na zdjęciu: ks. Sylwester Zych. Fot IPN/dzieje.pl