Motywem zbrodni była chęć wzbogacenia się. Wyjątkowy pedant, zadbany, znany w mieście. Jeśli ktoś o nim mówił, to tylko dobrze. W przeszłości był marynarzem. Gdy na stałe zszedł na ląd, założył własną działalność gospodarczą i zajmował się produkcją słodyczy. Z wizytami do jego manufaktury przychodziły grupy dzieci. Był też zastępcą prezesa kołobrzeskiego klubu morsów. Nikt nie podejrzewał, że ma też inną, mroczną stronę.
Był początek czerwca 2019 roku. 54-letnia mieszkanka Kołobrzegu, pracująca jako kucharka w jednym z tamtejszych hoteli, Bogusława R., umówiła się ze swoim bliskim znajomym, 43-letnim Mariuszem G. Spotkanie było zaplanowane na 7 czerwca. To ostatni dzień, kiedy widziano ją żywą. Potem kontakt z kobietą się urwał. Rodzina próbowała się do niej dodzwonić, ale bezskutecznie. Jej szwagier poszedł do jej mieszkania, ale nikt nie otworzył mu drzwi.
Krewni zaczęli się poważnie martwić, bo takie zachowanie Bogusławy było bardzo nietypowe. Do tej pory była kontaktowa, miała znajomych, często się z nimi spotykała. A teraz wszelki słuch po niej zaginął.
Motywem zbrodni była chęć wzbogacenia się
Syn Bogusławy wiedział o jej znajomości i spotkaniu z Mariuszem G. Po kilku dniach postanowił do niego zadzwonić.
– Cześć. Dzwonię w sprawie mojej mamy. Od kilku dni nie mamy z nią kontaktu. Nie wiesz, co mogło się stać? To do niej niepodobne.
– Cześć. Nie spodziewałem się telefonu akurat od ciebie. Widziałem się z Bogusią kilka dni temu…
– Wiem, dlatego dzwonię.
– Nasze spotkanie było bardzo krótkie. Bogusia narzekała trochę na swoje zdrowie, mówiła, że musi się nim zająć. Mówiła też o planach na przyszłość. Pożyczyła ode mnie pieniądze, chciała zacząć inwestować w mieszkania.
– W mieszkania? Co ty mówisz…
– Tak, w mieszkania. Ale nie wiem, co teraz się z nią dzieje. Chyba wspominała coś o tym, że chce gdzieś wyjechać. Nie martw się, na pewno nic złego jej się nie stało.
Mężczyźni rozłączyli się, ale odbyta rozmowa nie uspokoiła syna Bogusławy R. Postanowił powiadomić policję o zaginięciu matki i wspomnieć szczegółowo o jej znajomości z Mariuszem G.
Oboje znali się od 2010 roku. Mężczyzna wiedział, że jego matka jest zakochana w 43-latku.
Rozpłynęła się w powietrzu
Policja przyjęła zawiadomienie od syna Bogusławy R. i dość szybko przystąpiła do czynności poszukiwawczych. Rodzina kobiety zgłosiła się również do organizacji ITAKA, a ta opublikowała ogłoszenie z rysopisem 54-latki: „7 czerwca 2019 roku, w Kołobrzegu (województwo zachodniopomorskie), zaginęła Bogusława R. Ma 164 cm wzrostu i piwne oczy. W dniu zaginięcia miała 54 lata.
Była ubrana w biały t-shirt, jeansy, niebieskie skórzane buty. Ktokolwiek widział zaginioną lub ma jakiekolwiek informacje o jej losie, proszony jest o kontakt z Fundacją ITAKA – Centrum Poszukiwań Ludzi Zaginionych pod numerem 22 654 70 70”.
W tym samym czasie poszukiwania prowadziła również policja, przesłuchując jednocześnie rodzinę i znajomych zaginionej oraz zgłaszających się świadków. Znamienne było to, że prawie każdy krewny i znajomy wspominał o osobie Mariusza G. Pomimo tego, że powszechnie posiadał dobrą opinię, zeznający nie potrafili powiedzieć o nim wiele dobrego. Każdy wskazywał na to, że przez lata znajomości zwodził Bogusławę R., wręcz omotał. Kobieta była pod jego dużym wpływem, zmieniła się i nie słuchała tłumaczeń bliskich osób, którzy powtarzali jej, by zerwała znajomość z tym mężczyzną.
Motywem zbrodni była chęć wzbogacenia się
Śledczy z Działu do spraw Cyberprzestępczości i Nowoczesnych Technologii Wykrywczych Prokuratury Okręgowej w Szczecinie, którzy przejęli dochodzenie od policjantów z Kołobrzegu i Koszalina, nie mogli zlekceważyć takiego tropu. Dlatego wezwali Mariusza G. na przesłuchanie.
– Czy zna pan Bogusławę R.? – pytał przedstawiciel organów ścigania.
– Tak, znam ją.
– Czy wie pan, gdzie obecnie przebywa Bogusława R.?
– Nie mam pewności, ale jakiś czas temu napisała mi wiadomość, że chce zerwać z dotychczasowym życiem i wyjeżdża za granicę. Zakładam, że zrobiła tak, jak mówiła. Nie wiem dlaczego nie kontaktuje się z nikim z rodziny.
Ani policja, ani krewni, nie dali wiary jego słowom. Bogusława R. nie miała żadnych planów wyjazdu z Polski, a nawet gdyby miała, nikt nie wyobrażał sobie, że mogłaby zniknąć bez pożegnania. To nie było w jej stylu. Funkcjonariusze postanowili dokładnie przyjrzeć się życiu Mariusza G., jego firmie i transakcjom, które zawierał. Tym sposobem dowiedzieli się, że całkiem niedawno mężczyzna sprzedał mieszkanie. Ze zdziwieniem odkryli, że to mieszkanie należało wcześniej do Bogusławy R. Postanowili ponownie go przesłuchać.
Chcesz poznać kulisy tej sprawy? Sięgnij po Detektywa 10/2023 (tekst Anny Frej pt. To nie „Krwawy Tulipan”, tylko diabeł). Cały numer do kupienia TUTAJ.