Pistorius – niepełnosprawny biegacz zabójcą

Letnie Igrzyska Olimpijskie w Londynie były w pewnym sensie przełomowe. Członkiem reprezentacji RPA był niepełnosprawny sportowiec. Kiedy na linii startowej biegu na 400 metrów stanął mężczyzna, który zamiast nóg miał polimerowo-węglowe protezy, zwróciły się na niego oczy całego świata. Kilka miesięcy później ponownie był na ustach wszystkich. Tym razem powód był zgoła odmienny. Oscar Pistorius zastrzelił swoją partnerkę.

Pistorius, rocznik 1986, urodził się z rzadką wadą – brakowało mu kości strzałkowych w podudziach. Z tego powodu, gdy miał 11 miesięcy, amputowano mu obie nogi. Z czasem rodzice sprawili mu pierwsze protezy, dzięki którym nauczył się chodzić. Wydawało się, że brak dolnych kończyn w żaden sposób go nie ograniczał, wręcz przeciwnie – był bardzo aktywny. Uprawiał wiele sportów – boks, piłkę wodną, tenis, rugby. Ostatecznie zdecydował się na lekkoatletykę i został biegaczem. W swojej dyscyplinie odnosił wiele sukcesów. Ma na koncie złote medale igrzysk paraolimpijskich w Atenach, Pekinie i Londynie. Z czasem przylgnął do niego pseudonim „Blade Runner” (ze względu na kształt protez używanych do biegania, które wyglądały jak ostrza). Nazywano go też najszybszym człowiekiem bez nóg. On sam podkreślał swoje motto: „Nie jesteś upośledzony z powodu swoich ułomności, jesteś silny, dzięki zdolnościom, które posiadasz”. Pełną sukcesów karierę przerwała tragedia z lutego 2013 roku.

Zabójstwo w Pretorii

Reeva Steenkamp, podobnie jak Pistorius, pochodziła z RPA. Chciała zostać prawnikiem i w 2005 roku ukończyła stosowne studia. Pracowała też jako modelka, prezenterka telewizyjna, grała w reklamach. 29-latka poznała Oscara w listopadzie 2012 roku, na lunchu zorganizowanym na torze wyścigów samochodowych.

– Bardzo mi zależało na Reevie. Czasami miałem wrażenie, że to mi zależy bardziej niż jej. Nie osaczałem jej, dawałem jej przestrzeń, gdy tego potrzebowała – mówił potem Pistorius.

Feralnej nocy, 14 lutego 2013 roku, para przebywała w mieszkaniu sportowca w Pretorii w RPA. Wcześniej zdecydowali się spędzić spokojny wieczór w domu, Reeva ćwiczyła jogę, potem poszli spać.

– Położyliśmy się około godziny 22. Obudziłem się, wstałem i poszedłem na balkon, żeby wnieść do środka wentylator, zamknąć okno i zaciągnąć zasłony. W pewnym momencie usłyszałem hałas w łazience, zdałem sobie sprawę z tego, że ktoś tam jest. Poczułem zagrożenie. Okno w łazience nie było okratowane, przypomniałem sobie też, że budowlańcy, którzy remontowali moje mieszkanie, zostawili na zewnątrz drabiny. Brak protez nie umożliwia mi poruszania się, potrafię przemieszczać się za pomocą kikutów nóg. Byłem przekonany, że w moim domu jest intruz. Byłem zbyt przerażony, aby włączyć światło. Sięgnąłem pod łóżko i wyciągnąłem pistolet, kaliber 9 mm. W drodze do łazienki krzyczałem do intruza, by wyszedł i do Reevy, prosząc, by powiadomiła policję. W pokoju było ciemno, sądziłem, że Reeva leży w łóżku. Drzwi do sypialni były zamknięte, czułem się jakbym był w pułapce. Strzeliłem kilka razy w stronę drzwi do łazienki i ponownie poprosiłem Reevę, aby wezwała policję. Nie odpowiedziała. Zacząłem odchodzić od łazienki, cały czas mając na oku drzwi. W pokoju nadal było ciemno, bo wciąż bałem się włączyć światło. Gdy dotarłem do łóżka, zdałem sobie sprawę, że Reevy w nim nie ma. Wtedy dotarło do mnie, że to właśnie ona była w toalecie…

Pistorius przedstawił swoją wersję wydarzeń

W aktach sprawy czytamy, że mężczyzna tłumaczył, że dostał się ponownie pod drzwi łazienki. Okazało się, że były zamknięte od środka. Wrócił po swoje protezy, założył je i zaczął kopać w drzwi. Nic to nie dało, więc sięgnął po kij do krykieta. Dopiero nim udało mu się usunąć przeszkodę. Reeva była ranna, ale według sportowca, przytomna. Wydostał kobietę stamtąd i zaniósł ją na dół.

– Starałem się udzielić jej pomocy, na tyle, na ile umiałem, ale zmarła w moich ramionach. Jestem przerażony tym, co się stało i zdruzgotany utratą mojej ukochanej Reevy – wyjaśniał lekkoatleta.

Taką wersję wydarzeń Pistorius przedstawił policji. Czy tak było naprawdę? To musieli ustalić południowoafrykańscy śledczy.

Machina sądowa rusza

Jeszcze w dniu zabójstwa zatrzymano Oscara Pistoriusa. Potwierdził, że zastrzelił Reevę Steenkamp, ale tłumaczył, że nie było to celowe, był przekonany, że to włamywacz i działał w obronie własnej. 15 lutego, w sądzie w Pretorii, postawiono mu zarzut zabójstwa. Cztery dni później odbyło się pierwsze posiedzenie w sprawie kaucji; prowadził je sędzia Desmond Nair. Zarówno oskarżenie, w osobie prokuratora Gerriego Nela, jak i obrona, którą kierował Barry Roux, przyznały, że sportowiec wystrzelił ze swojej broni cztery razy, a trzy pociski trafiły jego partnerkę. Nel przekonywał sąd, że Pistorius założył protezy i dopiero potem udał się pod drzwi łazienki, aby oddać strzały. Sugerował, że potrzebny na to czas był wystarczający, by mówić o zabójstwie z premedytacją.

Głos zabrał także główny śledczy, Hilton Botha. Oficer przytoczył słowa jednego ze świadków, który zeznał, że słyszał dochodzące z mieszkania Pistoriusa odgłosy strzałów, a następnie krzyk kobiety poprzedzony kolejnymi wystrzałami z broni. Jego zdaniem, trajektoria lotu pocisków wskazywała na to, że sportowiec miał na sobie protezy, co było sprzeczne z wersją przedstawioną przez biegacza. Botha przyznał, że policjanci popełnili pewne błędy proceduralne na miejscu zbrodni. Dodał, że nie znaleźli żadnych dowodów na to, że wersja zdarzeń prezentowana przez Pistoriusa nie jest prawdziwa. Przyznał również, że nic nie wskazuje na to, aby to policja myliła się sądząc, że sportowiec działał z premedytacją.

Pistorius będzie odpowiadał za zabójstwo

22 lutego 2013 roku sędzia Nair orzekł, że prokurator nie przekonał go, że biegacz stwarza zagrożenie dla innych, więc nie trzeba osadzać go w areszcie, i ustalił kaucję w wysokości 1 mln randów (około 113 tys. dolarów).

Śledztwo w sprawie kilkukrotnie przedłużano. Dopiero 19 sierpnia odbyło się posiedzenie, na którym ogłoszono, że Oscar Pistorius będzie odpowiadał za zabójstwo, nielegalne posiadanie amunicji, a także dwa incydenty z bronią w miejscach publicznych. W akcie oskarżenia napisano: „Mimo że Pistorius pomylił się w identyfikacji osoby, którą zastrzelił, jego intencją było, aby zabić”.

Chcesz poznać kulisy tej wstrząsającej sprawy? Sięgnij po Detektywa 3/2021 (tekst Anny Frej “Upadek idola”). Cały numer do kupienia TUTAJ.