Siecieborzyce: wybuchowa przesyłka

Lubuscy policjanci, pod nadzorem Wydziału Śledczego Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, po żmudnych i intensywnych działaniach ustalili i zatrzymali osobę, która może odpowiadać za dramatyczne zdarzenie, do którego doszło 19 grudnia 2022 roku we wsi Siecieborzyce. Tam w rękach matki eksplodował zaadresowany do niej pakunek. W wyniku wybuchu 31-latka oraz dwójka jej dzieci doznały ciężkich obrażeń. Zgromadzony materiał dowodowy pozwolił na zatrzymanie 34-latka i przedstawienie mu zarzutów usiłowania zabójstwa wielu osób. Grozi mu dożywocie.

W przedświąteczny poniedziałek (19 grudnia) oczy całej Polski skierowano w stronę Siecieborzyc – małej miejscowości w powiecie żagańskim. Mieszka tu niespełna 900 osób. Sporo tu potomków repatriantów, którzy przybyli tutaj w ramach repatriacji z kresów wschodnich, a w szczególności z woj. tarnopolskiego.

Nad ranem 31-letnia kobieta w kuchni swojego domu próbowała otworzyć zaadresowaną do niej paczkę. Tą wcześniej nieznana osoba pozostawiła przed jej domem.

Zrobiło się ciemno

Kobieta zaniosła paczkę do domu, ponieważ myślała, że to niespodziewany, bożonarodzeniowy prezent. Gdy zaczęła ją rozpakowywać, doszło do eksplozji. W jej wyniku szyby wypadły z okien, a futryny zostały uszkodzone.

– Widziałam, jak otwiera paczkę, a później już nic nie widziałam. Zrobiło się ciemno, wszędzie unosił się kurz, wszyscy leżeli na podłodze – opowiedziała w Polsat News Karolina Szymańska-Senger, mama poszkodowanej.

W momencie otwarcia pakunku doszło do jego potężnej eksplozji, w wyniku której kobieta oraz dwójka jej dzieci w wieku 3 i 7 lat, znajdujących się w pobliżu, odnieśli poważne obrażenia.

Rozpoczęła się walka medyków o ich zdrowie i życie. Ranną kobietę zabrano do szpitala w Zielonej Górze przez śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Od razu trafiła na salę operacyjną. Jej dzieci do tego samego szpitala przewieziono karetkami. Lekarze musieli także je operować. 

31-latce lekarze amputowali prawą dłoń. Nie wiadomo, czy lewa odzyska wszystkie funkcje. Po operacji oczu kobieta widzi niewyraźne, zamglone obrazy. Jej 7-letnia córka odniosła obrażenia ręki i będzie wymagała rehabilitacji. 2,5-roczny syn oraz babcia wrócili już do domu.

Siecieborzyce: kulisy śledztwa

Równolegle śledczy pracowali nad wyjaśnieniem okoliczności tego bulwersującego zdarzenia. Podczas licznych czynności przeprowadzonych na miejscu zdarzenia wykonano oględziny miejsca wybuchu, gdzie zabezpieczono kilkadziesiąt śladów potwierdzających detonację ładunku wybuchowego. Aktualnie przeprowadzane są ekspertyzy biegłych między innymi z dziedziny daktyloskopii, traseologii, biologii czy chemii. Ale przy wyjaśnianiu tej sprawy pracowali najbardziej doświadczeni funkcjonariusze z lubuskiego. To stróże prawa z wielu policyjnych pionów i komórek- głównie policjanci kryminalni, dochodzeniowo – śledczy czy technicy kryminalistyki. Niezwykle ważny był również udział w czynnościach policjantów z Komendy Głównej Policji, koordynujących współpracę międzynarodową.

Przeprowadzone w sprawie czynności, zarówno procesowe, jak i operacyjne, po ich wnikliwej analizie uzasadniały podejrzenie, że osobą mogącą mieć związek z konstrukcją ładunku oraz jego podłożeniem jest były partner kobiety – 34-letni mieszkaniec powiatu żagańskiego, z którym kobieta była skonfliktowana. Wobec tego przeszukano miejsce jego zamieszkania. W chwili prowadzenia czynności mężczyzna znajdował się poza granicami kraju. W sprawie przesłuchano szereg osób, których zeznania potwierdzają konflikt pomiędzy stronami.

Na początku stycznia “Uwaga TVN” pokazała reportaż z Siecieborzyc. Ze wstrząsającą relacją mamy 31-letniej Urszuli, która opowiedziała, jak po eksplozji zobaczyła córkę we krwi leżącą na podłodze i krzyczącą: “Mamo, dobij mnie”. 

– Wyszła rozgrzać samochód i wróciła z paczką. To był kwadratowy pojemniczek, jakieś 20 centymetrów na 20. Przeczytała, że zaadresowane jest to na nią. Paczkę zaklejono przezroczystą taśmą. Ona chyba wzięła nożyk i otwierała to, wtedy to wybuchło – powiedziała kobieta w programie.

Areszt dla podejrzanego

28 grudnia 2022 roku Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze, na podstawie zebranego w sprawie materiału dowodowego wydała postanowienia o przedstawieniu zarzutów 34-latkowi: o czyn z artykułu 13§1 k.k. w związku z artykułem 148§2 pkt 4 k.k. i inne, tj. o usiłowanie zabójstwa wielu osób przy użyciu materiału wybuchowego oraz postanowienie o poszukiwaniu podejrzanego, zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu. Na wniosek Prokuratury 4 stycznia Sąd Rejonowy w Zielonej Górze wydał postanowienie o tymczasowym aresztowaniu podejrzanego.

Czynności przeprowadzone przez śledczych pozwoliły ustalić miejsce pobytu podejrzanego. W poniedziałek 16 stycznia na terenie województwa dolnośląskiego policjanci w przygotowanej wcześniej realizacji, zatrzymali podejrzanego. W działaniach tych brali udział policjanci zajmujący się poszukiwaniem i identyfikacją osób oraz funkcjonariusze z Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego Policji KWP w Gorzowie Wielkopolskim. Ale w zatrzymanie zaangażowani byli również policjanci kryminalni i dochodzeniowo- śledczy.

Na obecnym etapie gromadzone są dalsze dowody. Sprawa prowadzona jest przez Prokuraturę Okręgową w Zielonej Górze I Wydział Śledczy, która już przedstawiła mężczyźnie zarzuty usiłowania zabójstwa wielu osób przy użyciu materiału wybuchowego. 34-latkowi grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Siecieborzyce: nowe szczegóły

Tyle oficjalny komunikat lubuskiej policji. Dziennikarzom udało się ustalić więcej szczegółów tej dramatycznej sprawy.

– Dowiedzieliśmy się o tym wczoraj po południu. Policjanci przyjechali do Uli i powiedzieli, bez wdawania się w szczegóły, że podejrznego zatrzymano. Że jest to Błażej i możemy się przestać obawiać. Ale to wcale nie jest takie proste – opowiadał dziennikarzom Onet-u szwagier kobiety.

– To jest dla nas duże zaskoczenie, że prokuratura tak szybko w tej sprawie zadziałała. Do wczoraj nie informowano nas o niczym. Ani o postępach, ani o tym, w którym kierunku idzie śledztwo – zaznacza szwagier 31-latki. – Poczuliśmy lekki oddech, że mają w końcu sprawcę, że być może to śledztwo ruszy teraz do przodu i że dowody są na tyle mocne, że uda się go zatrzymać na dłużej w więzieniu. Ulga nastąpi, dopiero gdy usłyszymy prawomocny wyrok, a do tego jeszcze daleka droga – dodaje.

Zatrzymanie po przekroczeniu granicy

Śledczy przyznali, że od początku – jako jedną z hipotez – brali pod uwagę, że sprawca pochodzi “z najbliższego kręgu”. Po przeszukaniu domu mężczyzny i zabezpieczeniu śladów, prokuratura już pod koniec roku zdecydowała się na postawienie mu zarzutów. Ostatecznie do zatrzymania doszło 16 stycznia w okolicach Zgorzelca, kiedy mężczyzna miał wracać do Polski z Niemiec.

Mężczyzna, jak twierdzi prokuratura, “podjął szereg działań, żeby zataić ślady”. Prokuratura przyznała, że mężczyzna do momentu zatrzymania nie wiedział, że ma przedstawione zarzuty. Istniała obawa, że “zbiegnie”. Dlatego “był przygotowany europejski nakaz aresztowania”. Śledczy podkreślają jednak, że stale monitorowali, gdzie mężczyzna się znajduje i w tej sprawie ściśle współpracowali z niemiecką stroną.

Siecieborzyce: 34-latek już wcześniej miał zarzuty

Rok temu Prokuratura Rejonowa w Żaganiu oskarżyła 34-latka o to, że w okresie od grudnia 2020 roku do sierpnia 2022 r. znęcał się psychicznie nad 31-letnią pokrzywdzoną poprzez wszczynanie awantur domowych, poniżanie, wyzywanie słowami powszechnie uznanymi za wulgarne i obelżywe, ograniczanie kontaktów z rodziną i znajomymi oraz uzależnienie finansowe.

“Ponadto 14 sierpnia 2021 roku spowodował u pokrzywdzonej obrażenia w postaci stłuczenia uda, co naruszało czynności narządu ciała na okres poniżej 7 dni (…) Podejrzany był silnie skonfliktowany z pokrzywdzoną na tle opieki nad wspólnym dzieckiem, 3-letnim synkiem. On również doznał obrażeń w wyniku eksplozji” – podała Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze.

Siecieborzyce mogą spać spokojnie.

Źródło: policja.pl, natemat.pl, wp.pl, onet.pl

Fot. policja.pl