Wagnerowcy próbują zabić prezydenta Ukrainy

​Inwazja Rosji na Ukrainę trwa już piąty dzień. Codziennie pojawiają się nowe, bardzo groźne informacje. W poniedziałek światowe media obiegła wiadomość o grupie najemników, który na zlecenie Kremla, mają zabić prezydenta Ukrainy. Według brytyjskiego dziennika „The Times”  ponad 400 rosyjskich najemników z tzw. grupy Wagnera działa w Kijowie; ich celem jest Wołodymyr Zełenski i członkowie ukraińskiego rządu. Wagnerowcy to bardzo groźny wróg.

Grupa Wagnera to prywatna rosyjska firma wojskowa należąca do zaufanego współpracownika Władimira Putina – oligarchy Jewgienija Prigożyna. Działa ona jako „długie ramię” Kremla i jest wysyłana do miejsc konfliktów, w które Rosja oficjalnie nie jest zaangażowana.

Grupa Wagnera, to obok amerykańskiej Black Water, obecnie Academi, najbardziej znana prywatna armia, czy tez firma ochroniarska na świecie. Najemnicy mają służyć interesom Kremla, ale są też do wynajęcia przez inne państwa. Wagnerowcy służą w Syrii, Libii i wielu państwach Afryki, ale mają tez działać w Donbasie.

Formalnie grupy wojskowych najemników są w Rosji nielegalne.

Wagnerowcy działają na całym świecie

Nazwa Grupy wcale nie wzięła się od słynnego kompozytora zza naszej zachodniej granicy. Pochodzi bezpośrednio od pseudonimu, którego używał jej założyciel, niejaki Dmitrij Utkin. Grupa Wagnera miała rzekomo działać między innymi podczas działań na Ukrainie, w Donbasie, oraz podczas rosyjskiej interwencji militarnej w Syrii.

Utkin, pseudonim „Wagner”, założył swoją firmę w 2013 roku. Grupa Wagnera oficjalnie nie jest rosyjską armią. Iistnieje pewnego rodzaju powszechne przypuszczenie, że Kreml posługuje się tymi najemnikami, aby ingerować w takich lokalizacjach na świecie. Wszędzie tam, gdzie Rosja z różnych przyczyn nie chce pojawiać się oficjalnie, a jednocześnie – posiada interes w wysyłaniu tam de facto swoich sił zbrojnych incognito.

 Media wprost donoszą, że Grupa Wagnera wysyłana jest i działa także na terenie innych kontynentów niż Europa i Azja. W sieci znaleźć można wzmianki o tym, że ci rosyjscy najemnicy działają lub działali w ostatnich latach na przykład na terenie Środkowej Afryki czy też Ameryki Południowej. Ponieważ występują incognito, trudno dokładnie i w czasie rzeczywistym dokumentować ich działania.

Czym dokładnie zajmują się wagnerowcy?

Grupa Wagnera, czyli tak zwani „Wagnerowcy”, kojarzą się przede wszystkim z jej uzbrojonymi najemnikami, którzy biorą ewentualny udział w walkach. Jednak Wagnerowcy zajmować mają się także zadaniami z zakresu szkolenia żołnierzy.

Oprócz tego wspierać mają szkolenia oraz serwis związane z użytkowaniem dostępnego poza granicami Rosji postsowieckiego sprzętu wojskowego. Mają także stanowić konwoje chroniące pojazdy i ich załogę, które przewożą pomoc humanitarną, żywność czy leki dla armii jak i ludności cywilnej itp.

Wagnerowcy to zatem często specjaliści w bardzo wąskich i technicznych dziedzinach. Niekoniecznie zaś jedynie mało wykształceni mężczyźni z bronią, za jakich uchodzą. Wiele ich zadań polegać ma na działalności, takich jak techniczne wsparcie w przypadku postradzieckich maszyn, zupełnie niezwiązanej z jej bezpośrednim użyciem.

Kim są najemnicy „Wagnera”?

Do Grupy Wagnera nie każdy może się dostać. Nie chodzi tutaj tylko o skomplikowane testy wytrzymałościowe oraz mozolny trening na poligonie, jakim sprostać trzeba podczas rekrutacji w szeregi jednostek specjalnych albo choćby słynnej Legii Cudzoziemskiej.

Do tej ostatniej wstępować mogą jedynie obywatele innych, niż założycielska Francja państw. Wręcz przeciwnie jest w przypadku Wagnerowców. O ile do Grupy Wagnera wstępować mogą obywatele Rosji, to są pewne ograniczenia na przykład jeżeli chodzi o osoby pochodzące z Krymu oraz z Donbasu. One do Wagnerowców dołączyć nie mogą.

Źródło: interia.pl, gazetapowiatowa.pl

Fot. pixabay.com