Zabójca Grzegorz G. – psychopata z Gdańska

Sprawa tego zabójstwa odbiła się szerokim echem w mediach, ale trudno się dziwić. W listopadzie 2011 roku zgłoszono zaginięcie 23-letniej Kamili B., studentki hotelarstwa. Dzień później, w rejonie Żukowa pod Gdańskiem, znaleziono jej ciało. Leżało w płytkim grobie, było przysypane ziemią i liśćmi. Młoda kobieta została uduszona. Kilka godzin później w rękach policji był już domniemany, 28-letni, zabójca Grzegorz G.

W jego samochodzie znaleziono ślady krwi, a zatrzymany nie potrafił wyjaśnić, skąd pochodzą. Konsekwentnie nie przyznawał się do zabójstwa studentki. Policja miała już jednak wtedy nagrania z miejskiego monitoringu. Na jednym z nich było widać jego i Kamilę w samochodzie jadącym w kierunku wylotowym z miasta. Później widać już samego kierowcę, Grzegorza, w drodze powrotnej do miasta.

Na ciele zamordowanej kobiety znaleziono dwa różne ślady genetyczne. Jeden z tych materiałów biologicznych zawierał DNA identyczne z tym zawartym w próbce krwi pobranej od Grzegorza. W każdej innej sprawie, w której znaleziono by taki dowód, śledczy prokuratury i policjanci wydziału kryminalnego jeszcze miesiącami prowadziliby żmudne postępowanie w celu ustalenia drugiego sprawcy. Możliwe też, że ten szczegół – tak niezwykle istotny dla śledztwa – dałby asumpt obrońcom podejrzanego przeciągającym postępowanie z uwagi na brak innych dowodów i poszlak wskazujących na sprawstwo ich klienta. W tym przypadku było jednak inaczej. Wyrok skazujący wiszący nad Grzegorzem G. – wydawałoby się, oczywisty – być może wcale nie byłby czymś tak pewnym.

Zabójca Grzegorz G. – chimera genetyczna

Stało się jednak inaczej. Szybko na jaw wyszło, że Grzegorz G. to wyjątkowy podejrzany. W medycynie jego przypadek określa się jako „chimerę genetyczną”. Oznacza to, że w jego organizmie różne tkanki zawierają dwie odmienne informacje genetyczne. Zupełnie, jakby pochodziły od dwóch różnych osób. Wyjaśnienie tego fenomenu znajdowało się w dokumentacji medycznej podejrzanego.

Grzegorz poznał Kamilę w szpitalu, kiedy walczył o życie jako pacjent, u którego stwierdzono białaczkę. Dziewczyna zakochała się w mężczyźnie mającym za sobą pogmatwaną przeszłość i skomplikowane życie rodzinne. Pomagała mu, dodając otuchy i towarzysząc przy szpitalnym łóżku. Grzegorz przezwyciężył chorobę, ale konieczny był u niego przeszczep szpiku kostnego. Stąd właśnie dwa kody genetyczne w jego organizmie. Własny oraz ten zawarty w komórkach wyprodukowanych przez przeszczepiony od innej osoby szpik.

Grzegorz G., chorobliwie zazdrosny i nie mogący pogodzić się z odejściem Kamili od niego oraz z tym, że poznała innego mężczyznę, wykazywał cechy przypisywane osobowości psychopatycznej. Sąd uznał, że mężczyzna stanowi zagrożenie dla społeczeństwa i w przyszłości może ponownie zabić. W 2015 roku został skazany na karę dożywotniego więzienia.

DNA

Zapoczątkowane pod koniec XX wieku badania porównawcze kodu DNA okazały się prawdziwą rewolucją w ustalaniu sprawców przestępstw. Niejednokrotnie to właśnie na podstawie zestawień próbek zebranych na miejscu popełnienia zbrodni z materiałem porównawczym pobranym od podejrzanego dochodziło do wydawania głośnych wyroków. Nierzadko właśnie badanie unikatowego, dającego śledczym niemal stuprocentową pewność kodu genetycznego stanowi jeżeli nie jedyny, to na pewno niepodważalny dowód sprawstwa. Wydawałoby się, że skoro ślady genetyczne zabezpieczone na miejscu popełnienia, np. zabójstwa, pasują do osoby, którą śledczy wytypowali jako podejrzaną, powinno to rozwiać wszelkie wątpliwości. Wiadomo powszechnie, że poza bliźniakami jednojajowymi – nie ma dwóch osób na świecie mających to samo DNA.

A jednak bywają przypadki, kiedy i ta – wydawałoby się niezawodna – metoda dochodzeniowa może wprowadzić w błąd. Przekonali się o tym śledczy Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, nadzorujący postępowanie dotyczące morderstwa z roku 2015.

Chcesz poznać przypadki, gdzie DNA, nawet po latach pozwoliło zatrzymać sprawcę? Sięgnij po Detektywa 11/2021 (tekst Macieja Czerniaka pt. „Nie ma zbrodni doskonałej”). Cały numer do kupienia TUTAJ.