Zdzisław Najmrodzki – kolorowy ptak półświatka

Zdzisław Najmrodzki miał żelazne zasady – okradał tylko tych, którzy dorobili się kosztem najsłabszych i najbiedniejszych. Dla kolegów z przestępczego światka był nie tylko „Szaszłykiem”, ale bohaterem. Kimś na wzór Janosika. Dla organów ścigania – prawdziwą zmorą. Kompromitował milicję na każdym kroku. Król złodziei samochodów na początku lat 80. XX wieku zorganizował gang, który specjalizował się w kradzieży polonezów. Sam Najmrodzki specjalizował się w jeszcze jednym – ucieczkach z konwojów i zakładów penitencjarnych. Tych na swoim koncie miał… 29. Ostatnia była istną wisienką na torcie. W 1989 roku Zdzisław Najmrodzki odsiadywał wyrok w Zakładzie Karnym w Gliwicach. Był wrześniowy poranek, kiedy „Szaszłyk” wolnym krokiem przechadzał się po spacerniaku. Nagle przystanął. Popatrzył na wystający z ziemi kij, podskoczył, a gdy jego stopy ponownie dotknęły ziemi… grunt się pod nim zapadł. Największa zmora milicji dosłownie zapadła się pod ziemię… 15 listopada 1994 roku Najmrodzki został ułaskawiony przez ówczesnego prezydenta Lecha Wałęsę jako osoba zresocjalizowana.

Fałszywy konsul, któremu salutowała milicja. Najsłynniejszy casanova i wyrok, którego odczytywanie trwało 5 godzin. Miłośnik transportu zbiorowego, który jako kontroler NIK-u sprawdzał czystość firanek w radomszczańskich autobusach. Kanciarz, hochsztapler, krętacz. Sprzedawca marzeń, kolorowy ptak, Janosik z PRL-u. Choć dziś działalność niektórych może wywoływać uśmiech, służbom z pewnością nie było z nimi do śmiechu.

Cenzura, masowe aresztowania, kartki żywnościowe i puste półki w sklepach – to krajobraz kojarzony z czasami Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Choć okres PRL-u nie należał do łatwych, dziś wielu myśli o nim z nostalgią. Wspominają smak oranżady, waty cukrowej i wody z saturatora. Myślą o jeszcze jednym… O tym, że by przetrwać, trzeba było się nieźle nakombinować. Na kartach historii zapisało się wielu, którzy ten fach opanowali do perfekcji.

Dziś pisze się o nich książki i kręci filmy. Ich śmiałe poczynania to gotowy scenariusz na absolutny hit kinowy. Byli udręką dla milicji i (często) bohaterami dla społeczeństwa. Mieli swoich poprzedników i mają swoich następców. Kłamstwo, przekręt i oszustwo – choć co rusz przybierają nowe (wcale nie bardziej wyrafinowane formy), nigdy się nie dezaktualizują. 

Dziś pisze się o nich książki i kręci filmy. Ich śmiałe poczynania to gotowy scenariusz na absolutny hit kinowy. Byli udręką dla milicji i (często) bohaterami dla społeczeństwa. Mieli swoich poprzedników i mają swoich następców. Kłamstwo, przekręt i oszustwo – choć co rusz przybierają nowe (wcale nie bardziej wyrafinowane formy), nigdy się nie dezaktualizują. 

Chcesz poznać więcej kanciarzy PRL-u? Sięgnij po Detektywa Wydanie Specjalne 4/2023 (tekst Anny Rychlewicz pt. Kanciarze PRL-u). Cały numer do kupienia TUTAJ.