Zofia Dybowska-Aleksandrowicz – kto ją zabił?

Zofia Dybowska-Aleksandrowicz nie żyje! Do zbrodni doszło 34 lata temu. Była legendą polskiego dubbingu. Była znana milionom Polaków z charakterystycznej formułki, którą kończyła wszystkie zrealizowane przez siebie filmy i seriale: “Polska wersja językowa: Studio Opracowań Filmów w Warszawie; reżyser: Zofia Dybowska-Aleksandrowicz”. 9 września 1989 r. zwłoki 61-letniej reżyserki i jej 89-letniej matki zostały znalezione w ich mieszkaniu przy ul. Szeroki Dunaj 4 w Warszawie. To było kolejne z serii zabójstw, do których doszło na warszawskiej Starówce. Sprawcy albo sprawców nigdy nie wykryto!

Tajemnicza seria brutalnych zabójstw dotknęła warszawską Starówkę w 1989 roku. Zaczęło się 11 maja, kiedy nieznani sprawcy dostali się pod osłoną nocy do mieszkania 79-letniej Teresy Borkowskiej. Przy ulicy Celnej mieszkała od ponad 30 lat, razem z mężem, który zmarł kilka lat wcześniej.

Wiedli spokojne, dostatnie życie, głównie dzięki zarobkom męża – adwokata. Jednak w połowie lat 80. XX wieku pokonał go zawał. Na szczęście wdowa szybko dostosowała się do nowej sytuacji. Pomimo podeszłego wieku, nie narzekała na stan zdrowia: codziennie rano chodziła po zakupy, co pewien czas odwiedzała krewnych mieszkających po drugiej stronie Wisły, sama przyrządzała sobie posiłki. Wiodła spokojne, by nie powiedzieć nudne i jednostajne, życie PRL-owskiej emerytki.

Wszystko przez remont?

Pod koniec kwietnia 1989 roku rozpoczął się remont kamienicy, w której mieszkała. Dom zbudowano na początku lat 50. i po prawie 40 latach jego stan techniczny pozostawiał wiele do życzenia. Chyba najgorzej prezentowała się elewacja. Pod koniec kwietnia budynek został opleciony metalowymi rurami tworzącymi rusztowania.

 Mieszkańcy czekali tylko na robotników, którzy mieli prowadzić remont. Perspektywa odnowienia fasady ucieszyła lokatorów, chociaż niektórzy zaczęli obawiać się, czy rusztowanie nie zwabi w tę okolicę złodziei. Pani Teresa była wprawdzie kobietą ostrożną, ale nie wpadała w histerię. Słyszała, że jej sąsiadki od pewnego czasu patrzą podejrzliwe na każdego obcego człowieka na klatce schodowej i z obawy przed rabusiami niemal przez całe dnie nie opuszczają swoich mieszkań. Dziwiła się aż takim środkom bezpieczeństwa.

– Przecież nie będę się barykadowała we własnym mieszkaniu – śmiała się do sąsiadek. – Nie mam żadnego majątku ani kosztowności, zresztą czego szukaliby złodzieje u starej, samotnej kobiety. Dookoła jest tylu bogatych ludzi, mnie na pewno nie grozi żadne niebezpieczeństwo.

Jakże się myliła!

Bili mocno, z całej siły

Do znajdującego się na wysokim parterze lokalu (dwa pokoje z kuchnią i łazienką) bandyci weszli przez otwarte okno od strony podwórza. Nie przeszkadzało im, że w sąsiednim pomieszczeniu spała właścicielka. Dochodziła godzina 3 nad ranem, kiedy kobietę obudziły szmery dochodzące z drugiego pokoju. Wydawało się jej, że przewrócił się kryształowy wazon stojący na kredensie. Dziwne, bo nie było przeciągu.

„Co zatem się dzieje?” – natrętna myśl nie dawała jej spokoju. Czyżby jakiś dziki kot wlazł do jej mieszkania? Wstała z łóżka, narzuciła szlafrok, założyła kapcie i przeszła korytarzem do salonu. Słuch jej nie mylił: w pomieszczeniu grasowało dwóch rabusiów. Światłami latarek wodzili po ścianach i meblach w poszukiwaniu cennych przedmiotów, które natychmiast pakowali do przyniesionych ze sobą toreb.

Kobieta zaczęła krzyczeć:

– Złodzieje! Bandyci! Co wy tu robicie?!

Napastnicy już po pierwszych jej słowach wpadli w szał. Dopadli do kobiety i zaczęli ją bić. Mocno, z całej siły, gdzie tylko się dało. Skatowali ją do nieprzytomności. Chwilę później zabrali spakowane do toreb łupy, wyszli z mieszkania przez otwarte okno w salonie i zeskoczyli z rusztowań na ulicę, by po chwili zniknąć w mrokach pogrążonej we śnie Starówki. Nikt ich nie widział ani nie słyszał.

Potem doszło jeszcze do trzech podobnych zabójstw.

We wrześniu 1989 roku ofiarą zabójców padła Zofia Dybowska-Aleksandrowicz i jej matka.

Zofia Dybowska-Aleksandrowicz: ostatnie godziny życia

Zofia Dybowska-Aleksandrowicz mieszkała z matką Marią Dybowską w kamienicy na Starym Mieście przy ul. Szeroki Dunaj 4. Jak ustalono, wieczór 8 września 1989 r. pani Zofia spędziła na premierze w warszawskim Teatrze Rampa. Po powrocie wzięła kąpiel. Prawdopodobnie wtedy, gdy leżała w wannie, do mieszkania przez otwarte okno weszła osoba lub osoby, które miały zamiar dokonać rabunku.

Następnego dnia pod drzwiami mieszkania pani Zofii pojawiło się zaprzyjaźnione małżeństwo sąsiadów. Przez dłuższą chwilę państwo Krzpiot pukali i dzwonili, potem nacisnęli klamkę. Ku ich zaskoczeniu drzwi były otwarte. Weszli do środka i dokonali przerażającego odkrycia. W przedpokoju leżało zakrwawione ciało 61-letniej Zofii Dybowskiej-Aleksandrowicz, w sypialni — zwłoki jej 89-letniej matki. Miriam Aleksandrowicz, córka zamordowanej reżyserki, ujawniła:

Babcia miała poderżnięte gardło, a mama dostała 24 ciosy nożem w okolice serca

Zofia Dybowska-Aleksandrowicz: odciski palców zabójcy

Mieszkanie splądrowano, ale okazało się, że nie zginęło nic wartościowego. Sprawcy nie zabrali ani pieniędzy, ani biżuterii. Najdokładniej przetrząsnęli dwie szafki — w kuchni z nożami (stąd pochodziły narzędzia zbrodni) i w sypialni pani Marii Dybowskiej (tu zamordowane kobiety trzymały ważne dokumenty). Zostawili sporo śladów. Miriam Aleksandrowicz zapamiętała, że:

– Były odciski palców w całym domu. Były jakieś niedopałki w popielniczce. Moja mama paliła, ale nie malowała się, a jeden z niedopałków miał ślady szminki.

Rok po morderstwie z Miriam Aleksandrowicz skontaktowała się Maria Jura, mieszkanka Bielska-Białej. Pytała o dokumenty, które przekazała jej matce. Dotyczyły Leopolda Okulickiego (ostatniego przywódcy Armii Krajowej, aresztowanego i wywiezionego do Moskwy, gdzie zmarł w 1945 r.) i wsi Stępina (tu miały się znajdować dzieła sztuki skradzione przez Niemców podczas II wojny światowej). Miriam Aleksandrowicz przeszukała mieszkanie, w którym dokonano zbrodni. Nie znalazła dokumentów, o których mówiła Maria Jura. Prawdopodobnie zostały skradzione w nocy z 8 na 9 września 1989 r.

Seria zbrodni

Z ustaleń śledczych wynika, że w tamtym okresie na warszawskiej Starówce dokonano sześciu morderstw. Seria napadów na osoby starsze i samotne zaczęła się 9 kwietnia 1989 r. Napaść kończyła się bardzo mocnym pobiciem lub zabójstwem. Ofiary były obwiązywane kablami elektrycznymi znalezionymi na miejscach zdarzeń albo bandażem elastycznym, który przynosili sprawcy. Gdy napadnięci próbowali się bronić, byli przyduszani i brutalnie bici.

– Większość ofiar, to osoby w wieku od 75 do 83 lat. W ich mieszkaniach sprawcy znajdowali biżuterię i cenne przedmioty – mówi Marcin Szyndler z Komendy Stołecznej Policji. – Te zabójstwa musiały być “nadane”. To znaczy, ktoś wskazał osoby, które mogą być ofiarami tych zabójstw – twierdzi Brunon Hołyst, kryminolog w rozmowie z dziennikarzem „Interwencji” telewizji Polsat.

– Wszystkie ofiary były przyduszane. Obwiązywali je przy pomocy kabli elektrycznych znalezionych na miejscach zdarzeń, ale również używali bandaża elastycznego, co jest też elementem charakterystycznym dla tych zabójstw, bandaż musiał być przynoszony przez sprawców ze sobą. Każdy element oporu ze strony poszkodowanych, nawet najmniejszy, był duszony w zarodku.

– Zdecydowanie i bardzo brutalnie bili ofiarę po całym ciele, szczególnie po głowie – opowiada oficer operacyjny Komendy Stołecznej Policji. Jednym ze śladów w serii morderstw jest tajemniczy mężczyzna. Był on widziany w pobliżu wszystkich miejsc zbrodni. Obserwował mieszkania zanim weszli do nich zabójcy. Później prawdopodobnie brał także udział w morderstwach.

Śledczy ustalili, że w pobliżu wszystkich miejsc zbrodni widziano tajemniczego mężczyznę. Blondyn (według niektórych świadków — ciemny blondyn) ubrany w kamizelkę dżinsową obserwował mieszkania, zanim weszli do nich zabójcy. Później prawdopodobnie brał także udział w morderstwach. Mężczyzna miał cechę charakterystyczną — kulał. Przy chodzeniu “zaciągał” lewą nogą.

Morderców Zofii Dybowskiej-Aleksandrowicz i jej matki nie znaleziono. Nieznani są również sprawcy pozostałych zbrodni.

Źródło: magazyndetektyw.pl, wyborcza.pl, polsat.pl, radiozet.pl

Fot. dubbinpedia.pl,