Zyta Michalska – jej zabójca milczał przez 27 lat

To zabójstwo wstrząsnęło Wielkopolską ponad ćwierć wieku temu. Zamordowana została Zyta Michalska. Dzięki zdobyczom techniki podejrzanego o tę zbrodnię zatrzymano w ubiegłym roku. To był kolejny sukces „Archiwum X” z Poznania. W tej bulwersującej sprawie zapadł wyrok przed sądem pierwszej instancji

20-letnia Zyta Michalska była widziana po raz ostatni w Wielkanoc, 3 kwietnia 1994 r., gdy szła na spacer. Zwłoki kobiety znaleziono dzień później w lesie, kilkaset metrów od jej domu w Mikuszewie koło Wrześni. Sekcja zwłok wykazała, że kobieta zmarła w wyniku uduszenia – gdy sprawca przeciągnął pokrzywdzoną po podłożu do jej tchawicy dostały się ziemia i liście.

Policjanci, którzy 26 lat temu zajęli się tą sprawą, przeprowadzili dokładne oględziny miejsca, w którym znaleziono ciało. Sprawdzali alibi wytypowanych osób. Przesłuchali także wielu świadków, ale nikt nie przekazał informacji, które mogły pomóc w rozwikłaniu tej sprawy. Po wielu miesiącach śledztwa, w które byli zaangażowani policjanci z Miłosławia, Wrześni i Poznania sprawa została zakończona. Operacyjnie próbowano jeszcze wpaść na trop zabójcy, ale to się nie udało.

Wkracza Archiwum X

Na początku 2019 roku policjanci z poznańskiego Archiwum X postanowili wrócić do tej sprawy. Skontaktowali się z prokuratorami z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu i dostali zielone światło. Po analizie szczegółów tej sprawy przyjęto, że sprawca musiał wywodzić się z tego środowiska, co ofiara i dobrze znał teren. Ponownie poddano analizom laboratoryjnym zabezpieczone ślady.

Należy dodać, że współczesne naukowe metody badań kryminalistycznych 26 lat temu były niemożliwe do zastosowania. Funkcjonariusze poznańskiego Archiwum X, w połowie października br., zwrócili się także do lokalnych mediów. Prosili o przypomnienie sprawy zapomnianego zabójstwa. Po publikacjach odezwało się wiele osób. Ci ludzie, chcąc pomóc, przekazali informacje, które także drobiazgowo przeanalizowano.

Analiza danych zebranych przez prokuraturę oraz policjantów z poznańskiego Archiwum X, w tym weryfikacja genetyczna śladów biologicznych ujawnionych na ciele i odzieży ofiary, dała podstawy do zatrzymania w grudniu ub. roku Waldemara B. i przedstawienia mu zarzutu zabójstwa oraz usiłowania zgwałcenia pokrzywdzonej.

Zyta Michalska – proces i wyrok

Proces oskarżonego rozpoczął się na początku maja. Waldemar B. w sądzie przyznał się jedynie do uderzenia Zyty Michalskiej kamieniem. W czasie ostatniej rozprawy podkreślił, że nie zamierzał jej zgwałcić, ani zabić.

Według prokuratury Waldemar B. usiłował też zgwałcić kobietę, tego jednak nie udało się udowodnić śledczym. Oskarżony utrzymywał, że na miejscu zbrodni celowo pozostawił ślady sugerujące tło seksualne swojego działania, by zmylić policyjnych detektywów. Skazano go więc za zabójstwo.

Sędzia w uzasadnieniu wyroku powiedziała, że “nie ma zbrodni bez kary”. Jak dodała, nie może być okolicznością łagodzącą fakt, że Waldemar B. od czasu zabójstwa nie popełnił kolejnego przestępstwa. W ocenie sądu nie może być tak, że ktoś jest premiowany tym, że przez 27 lat udawało mu się uniknąć wymiaru sprawiedliwości – zaznaczyła.

Ta zbrodnia jest zbrodnią okrutną. To pozbawienie życia wyniknęło z pobudek, jak sam oskarżony wyjaśniał, totalnie błahych. Oskarżony wyjaśnił, że zdenerwowało go to, że pokrzywdzona przecięła mu drogę. Czy człowiek, który się tym zdenerwuje zwyczajowo bierze kamień i pięć razy uderza w głowę drugą osobę? Nie – podkreśliła sędzia.

Dodała, że o zamiarze zabicia Zyty Michalskiej świadczy też to, iż po zadaniu ciosów w głowę oskarżony przeciągnął pokrzywdzoną 34 metry dalej. Twarz ofiary zwrócono do ziemi. Oskarżony porzucił 20-latkę przykrywając jej ciało kurtką. Tak nie robi ktoś, kto jedynie przypuszcza, że może kogoś zabić. Tak robi ktoś, kto chce zabić – powiedziała sędzia.

Pełnomocnik rodziny Zyty Michalskiej adwokat Wojciech Wyjątek ocenił w rozmowie z dziennikarzami, że wyrok jest surowy i w zasadniczej części odpowiada wnioskom oskarżycieli.

Nie miał zamiaru zabójstwa?

Zaznaczył, że decyzję ws. ewentualnego złożenia apelacji, w związku z wyeliminowaniem z opisu zarzucanego czynu próby zgwałcenia ofiary, podejmie po konsultacjach z klientami. W sprawie zasądzonej nawiązki przypomniał, że oskarżony jest osobą praktycznie bez majątku. Moi klienci nie mają nadziei, że finansowo w jakiś sposób dojdzie do zadośćuczynienia – powiedział.

Obrońca Waldemara B. adwokat Łukasz Kowal podkreślił, że złoży apelację od wyroku. Oskarżony nie miał zamiaru zabójstwa pokrzywdzonej. Być może miał zamiar ciężkiego uszkodzenia ciała, ale dowody nie przesądzają o tym, że miał zamiar zabójstwa – zaznaczył.

Źródło: policja.pl, tvn24.pl

Fot. Policja.pl