Stalowa Wola: śmiertelny atak 14-letniego nożownika

Stalowa Wola: w niedzielę wieczorem przy Alejach Jana Pawła II  doszło do dramatycznych zdarzeń. 36-letni mężczyzna został dźgnięty ostrzem noża w plecy. Niestety, jego życia nie zdołano uratować. Sprawcę, którym okazał się 14-letni chłopiec, zatrzymano po kilku godzinach. Znaleziono też nóż z 20-centymetrowym ostrzem.

Ani policja, ani prokuratura nie ujawniają szczegółów zdarzenia. Nieznane są również motywy działania 14-latka.

Mogę jedynie potwierdzić tyle, że zatrzymany został 14-letni mieszkaniec Stalowej Woli. Z uwagi na wiek, sprawę będzie prowadził Wydział Rodzinny i Nieletnich Sądu Rejonowego w Stalowej Woli . Tam prokuratura przekaże akta – powiedział dziennikarzom prokurator Andrzej Dubiel, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.

Prokuratura z uwagi na wiek sprawcy nie będzie prowadziła postępowania. Dzieci poniżej 15. roku życia nie mogą być sądzone w oparciu o przepisy kodeksu karnego. Nastolatka zatrzymano w policyjnej izbie dziecka w Rzeszowie. O tym, co stanie się z nim w najbliższym czasie, zdecyduje sąd rodzinny. Najsurowszym środkiem wychowawczym, jaki sąd będzie mógł zastosować, jest umieszczenie 14-latka w zakładzie poprawczym.

Prokuratura nie ujawnia żadnych szczegółów dotyczących prawdopodobnego motywu, jakim kierował się 14-latek. Nie wiemy też, co łączyło sprawcę i ofiarę, ale na pewno się znali.

Stalowa Wola: to nie pierwszy taki atak

Stalowa Wola, przed kilkoma laty, trafiła na pierwsze strony gazet za sprawą innego nożownika. 20 października 2017 roku około godziny 15 mieszkaniec Stalowej Woli, 27-letni wówczas Konrad K., uzbrojony w dwa noże szturmowe zaatakował od tyłu klientów galerii handlowej „Vivo” , raniąc ich w plecy. Mężczyznę zatrzymano. Nożownik nie był dotąd notowany. Został zbadany alkomatem i nie wykazano obecności alkoholu. Zaatakował 10 zupełnie przypadkowych osób w wieku od 18 do 45 lat. Jedna z nich (kobieta) zmarła. Ranni znaleźli się pod opieką lekarzy w Stalowej Woli, Tarnobrzegu, Sandomierzu i Nisku.

Kulisy dramatu

Kilka dni po ataku, dziennikarz Gazety Wyborczej tak opisał przebieg dramatu:

Około godz. 15 Konrad K. wszedł do galerii Vivo!. Uzbrojony w dwa noże przebiegł przez hol, dźgając ludzi od tyłu.
– Usłyszałem nagle przeraźliwy pisk. Myślałem, że to jakieś małolaty się wygłupiają. Ale zobaczyłem mężczyznę, który miał w ręce nóż. Krzyknąłem do narzeczonej, żeby wbiegła do najbliższego sklepu – relacjonuje mężczyzna, który był świadkiem zdarzenia. – Byliśmy już w sklepie. Patrzę, a tu kolejne witryny się zasuwają. Wbiegają dwie dziewczyny, mówią że w holu jest pełno krwi. Wtedy zdecydowano się na zamknięcie sklepu, w którym się ukryliśmy – mówi dalej świadek.

Opowiada, że nożownik był jakby w amoku. Biegł slalomem, atakował na oślep. Zadawał ciosy w głowę, klatkę piersiową, brzuch. Dźgnął między innymi dwie hostessy stojące przy samochodzie będącym nagrodą z okazji drugich urodzin galerii. Inni świadkowie mówią, że mężczyzna przez cały czas był uśmiechnięty.

– Tak jakby sprawiało mu przyjemność to, co robił – słyszymy.

Konrad K. wybiegł z galerii na parking. Tu zaatakował ostatnią ze swoich ofiar – 36-letniego mężczyznę. Nożownik chciał zabrać jego samochód i uciec. Dźgnął mężczyznę w brzuch.

– Po czym rzucił noże i spokojnie stał i czekał. Jakby mu było wszystko jedno – opowiadają świadkowie zdarzenia.

W każdej chwili mógł jednak uciec. Tak się nie stało, bo z galerii wybiegł jeden z pracowników siłowni. Obezwładnił go i przekazał policji.

Oskarżony niepoczytalny

Dzień po tragedii Konrada K. przesłuchał prokurator.

 – Mężczyzna wyraża się bardzo niejasno. Raz mówi, że planował atak. Po chwili zaprzecza. Obwinia społeczeństwo za sytuację życiową, w jakiej się znalazł – mówił Janusz Woźniak, prokurator okręgowy w Tarnobrzegu.

Postawiono mu zarzut zabójstwa i usiłowania wielokrotnego zabójstwa.

Po rocznym procesie Konrad K. trafił do zakładu psychiatrycznego zamiast do więzienia. Został bowiem uznany za niepoczytalnego. Łącznie postawiono mu 18 zarzutów. Uznano go za winnego zabójstwa Małgorzaty P. Usłyszał też zarzuty usiłowania zabójstwa dziewięciu osób, w tym osiem z nich doznało ciężkich obrażeń ciała, w stosunku do jednej usiłował dokonać rozboju. Miał również zarzut spowodowania lekkich obrażeń ciała, naruszenie nietykalności cielesnej i wywołanie reakcji stresowej.

Nie tylko sam nożownik został oskarżony i skazany. Akt oskarżenia został skierowany również w stronę dwóch pracowników ochrony, 50-letniego Wiktora B. i Zbigniewa N. Pierwszy z nich to szef ochrony galerii Vivo! a drugi to szef zmiany, który tego dnia pełnił dyżur. Wiktor B. zdecydował o przeniesieniu na inne stanowisko pracownika obserwującego kamery monitoringu. To spowodowało, że zdarzenia nie zauważono na czas. W konsekwencji obrona nie zadziała. Z kolei Zbigniew N., według prokuratury, nie monitorował sytuacji w galerii handlowej w sposób ciągły, czym przeoczył moment rozpoczęcia tragicznego zdarzenia.

Źródło: policja.pl, gazeta.pl, o2.pl

Fot. pixabay.com