Alina Bagniewska: zagadkowa śmierć pielęgniarki

Alina Bagniewska, 28-letnia pielęgniarka z Ostrzeszowa,  wróciła z nocnego dyżuru w szpitalu do domu i poszła spać. Gdy się obudziła, postanowiła, że pieszo pójdzie na obiad do rodziców, którzy mieszkają w pobliskiej wsi. Nigdy tam nie dotarła. Padła  ofiarą zabójstwa.

Alina Bagniewska zginęła od ciosu w głowę. Przez lata nie udało się wpaść na trop mordercy, ale nadzieja wróciła!  Dzięki internetowym wpisom morderstwem zainteresowało się poznańskie Archiwum X. Śledczych w tej trudnej i zagadkowej sprawie wspomaga profiler.

Niedawno powstał portret psychologiczny potencjalnego zabójcy. Jego stworzenie zleciła Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim, która poszukuje mordercy razem ze specjalistami od niewyjaśnionych zbrodni. Śledztwo umorzono, ale cały czas trwają czynności, które mają wykryć zbrodniarza.

Alina Bagniewska: chciała odwiedzić rodziców

Ostrzeszów. Miasto powiatowe o powierzchni 12 kilometrów kwadratowych, z historią sięgającą XIII wieku. Dziś liczy blisko 14,5 tysiąca mieszkańców. Leży 50 kilometrów od Kalisza, 153 kilometry od Poznania, w Wielkopolsce, w gminie Ostrzeszów. Gmina zajmuje ponad 187 kilometrów kwadratowych. W 1994 roku ofiarą nieustalonego do dzisiaj mordercy padła Alina Bagniewska.

Kobieta została zamordowana w niedzielne popołudnie, 2 października 1994 r. 28-latka była pielęgniarką. Tego dnia rano skończyła dyżur w szpitalu rejonowym, w którym pracowała na oddziale chirurgicznym. Planowała, że wolny dzień spędzi z rodzicami, zjedzą obiad i pójdą na grzyby.

Najpierw jednak chciała odespać noc, dlatego do rodzinnego domu w Zajączkach nie pojechała z siostrą, jej mężem oraz synami. A to właśnie z nimi kobieta mieszkała przy ul. Okrężnej w centrum Ostrzeszowa. Oni do oddalonej o kilka kilometrów wsi udali się przed południem, a po Alinę miał przyjechać ojciec. Kiedy zjawił się w mieszkaniu, córki już nie było. Znalazł kartkę z informacją “poszłam już na Zajączki”, więc wrócił do domu.

Policyjne ustalenia

Z ustaleń policji wynika, że do Zajączek chciała dojechać PKS relacji Ostrzeszów – Grabów nad Prosną. Jednak w niedzielę połączeń było niewiele. Nie chciała tracić czasu i postanowiła pójść piechotą. Miała do pokonania ok. 5 km.

Ostatni raz żywa była widziana w okolicach przejazdu kolejowego na ul. Grabowskiej w Ostrzeszowie, kilkaset metrów od dworca PKS. Kolejnego dnia rodzice Aliny zgłosili jej zaginięcie policji. Zaczęły się poszukiwania 28-latki.

– To była bardzo odpowiedzialna i sumienna osoba – mówi po latach o córce Zygmunt Bagniewski . – Gdy się z kimś umawiała, zawsze dotrzymywała słowa. Kochała ludzi i chętnie im pomagała. Nigdy nie miała z nikim zatargów, nie zrobiłaby nikomu krzywdy. Była bardzo oddana swojej pracy, lubiła ją. Potrafiła zejść z dyżuru i za kilka godzin iść już na następny. Tylko dlatego, że ktoś ją o to poprosił.

Jedna z hipotez

Powróćmy do 1994 roku i zaginięcia młodej pielęgniarki. W tym czasie mieszkaniec powiatu ostrzeszowskiego poinformował policję, że w niedzielę w jednym z zalesionych terenów widział mężczyznę, który kopał dół. Kiedy zobaczył zgłaszającego, wsiadł do samochodu i odjechał. Dół był wielkości człowieka, ale policyjny pies nie podjął tropu. Nic do powiedzenia nie miał też poproszony przez rodzinę o pomoc radiesteta.

Mimo to powstała hipoteza, że najprawdopodobniej ktoś – potencjalny morderca – zaproponował 28-latce podwiezienie do domu. Z zeznań rodziny i znajomych wynikało, że kobieta często chodziła tą trasą. Była też ostrożna, więc stwierdzono, że musiała znać kierowcę i być może swojego zabójcę. Tygodnie i miesiące poszukiwań nie przyniosły efektu. Kobietę uznano za zaginioną.

Alina Bagniewska: czy to jej ciało?

Przełom nastąpił 29 marca 1996 r. W czasie wyrębu drzew na terenach między stawami rybnymi w miejscowości Rogaszyce Królewskie pod Ostrzeszowem drwale znaleźli szkielet. Zachowała się część odzieży i obuwie.

Przeprowadzone dostępne na tamten czas badania pozwoliły ustalić, iż są to szczątki zaginionej prawie półtora roku wcześniej Aliny. Prowadzone śledztwo pozwoliło ustalić, iż Alina wyszła z domu z zamiarem udania się do rodziców zamieszkałych w miejscowości Zajączki. Szła pieszo, najkrótszą drogą przez dworzec PKS, ulica Kolejową, Grabowską – poprzez przejazd PKP i dalej w kierunku Grabowa.

Ostatni raz była widziana na ulicy Grabowskiej, gdzie ślad po niej zaginął. Na podstawie odnalezionych szczątków ustalono bezsprzecznie, iż jej śmierć nie nastąpiła z przyczyn naturalnych. W toku śledztwa były sygnały o czerwonym samochodzie, który miał mieć związek z tym tragicznym zdarzeniem na ul. Grabowskiej.

Alina Bagniewska: przełom w sprawie

Policja oraz lokalne media co jakiś czas wracały do tematu zabójstwa 28-letniej pielęgniarki. Z nadzieją na odnalezienie świadków przypominano hipotezy dotyczące wydarzeń przed zabójstwem. W 2018 r. o zainteresowaniu sprawą poinformowało poznańskie Archiwum X.

Gdy po raz kolejny prześwietlano zebrane przed laty materiały, lokalny tygodnik “Czas Ostrzeszowa” opublikował kolejny artykuł o morderstwie pielęgniarki. Tekst ukazał się także w internecie.

– Dwa lata późnej – w odstępie dwóch minut – pojawiły się dwa komentarze pod tym tekstem, z których może wynikać, że jest osoba, która ma wiedzę i może zmienić bieg w tej sprawie. Liczymy, że ta osoba się z nami skontaktuje, albo inne osoby. Chcemy wyjaśnić, co dokładnie się stało i zatrzymać sprawcę – przypominał  Maciej Meler, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.

Obu dokonała osoba używająca nicku UUTYR. W pierwszym informował: “sprawca nie żyje zmarł na nowotwór we Wrocławiu a pochodził z Sycowa pracował we Wodociągach miał konflikt z Panem … był to niejaki … W kolejnym napisał “Oboje się nie znosili a X był złośliwym typem jeździł do ostrzeszowskich wodociągów, bo wtedy tam podlegał szczegóły zna Pan …”. [pisownia oryginalna]

W Wodociągach pracował ojciec zamordowanej kobiety. Prokuratura ma przypuszczenia, o kim mowa we wpisach. Zygmunt Bagniewski w programie 997 przyznał, że też kojarzy mężczyznę. Autora wpisów nie udało się namierzyć. – Dane twórców takich komentarzy przechowywane są przez rok – wyjaśnia Maciej Meler. – My dostaliśmy je po tym okresie.

A może profiler?

Śledztwo zostało umorzone wiele lat temu, ale cały czas trwają czynności w tej sprawie. Sprawdzany jest każdy trop. Paweł Szymanowski, prokurator okręgowy w Ostrowie Wielkopolskim i prowadzący sprawę powołał profilera.

– Oczywiście taka opinia nie jest dowodem w sprawie i nie powoduje, że od razu stawia się zarzuty osobie, na którą wskazał profiler. To dopiero początek zbierania dowodów w związku z ustaleniami profilera. Taka opinia może być bardzo pomocna, ale może też okazać się – mówiąc wprost – nietrafiona.

Od zabójstwa pielęgniarki minęło ponad 28 lat. Śledczy nie tracą nadziei, że sprawca zostanie zatrzymany i ukarany za morderstwo młodej kobiety,

Policjanci oraz prokuratura zwraca się o pomoc do wszystkich, którzy mogą posiadać jakąkolwiek wiedzę na temat zdarzenia sprzed 24 lat. Można dzwonić pod nr tel. 61 8413073 (Komenda Wojewódzka Policji w Poznaniu) oraz pod nr 62 5957111  (Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim). Informacji można udzielić także osobiście w Komendzie Powiatowej Policji w Ostrzeszowie.

Na zdjęciu: Alina Bagniewska została zamordowana 2 października 1994 r. Mordercy 28-letniej pielęgniarki z Ostrzeszowa nie udało się odnaleźć. (Fot. Archiwum X)

Źródło: gazeta.pl, se.pl, PAP, infoostrow.pl