Marcel z Chodzieży jadł karmę dla szczurów i niedopałki

Marcel z Chodzieży i jego dramat. Przed Sądem Okręgowym w Poznaniu rozpoczął się proces 22-letniej Anity W. z Chodzieży. Kobietę oskarżono o zabójstwo swojego 2-letniego syna Marcela z Chodzieży. Na ławie oskarżonych zasiadł również Martin K., partner Anity W. Prokuratura oskarża mężczyznę m.in. o znęcanie się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem.

Na początku marca, do Sądu Okręgowego w Poznaniu prokuratura skierowała akt oskarżenia w sprawie zabójstwa 2-letniego Marcela z Chodzieży. Te nieludzkie działania względem dziecka miały miejsce od kwietnia 2019 roku do marca 2020 roku.

Prokuratura ustaliła, że było to szczególnie okrutne. Dziecko było bite po całym ciele rękoma, doprowadzono do tego, że żywił się niedopałkami oraz karmą dla gryzoni. Dziecko było pozostawiane samotnie, także pod opieką innych, nieupoważnionych osób – mówił wówczas prok. Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.

W czwartek rozpoczął się proces matki dziecka i jej partnera. Jak informuje polsatnews.pl obrońcy oskarżonych złożyli wniosek o wyłącznie jawności procesu. Argumentowali to m.in. tym, że m.in. że oskarżeni mogą czuć się skrępowani obecnością mediów i świadomością tego, że składane przez nich wyjaśnienia są rejestrowane. Sąd po rozpoznaniu wniosku zezwolił przedstawicielom mediów na udział w rozprawie. Jednak zabronił im rejestracji dźwięku i obrazu z części rozprawy dotyczącej wyjaśnień składanych przez Anitę W. i Martin K.

Nie chciałam skrzywdzić dziecka

Jak relacjonuje portal Anita W. przyznała się do zabójstwa. Twierdziła, że nie było to jej zamierzeniem  i nigdy nie chciała dziecku zrobić krzywdy.

– Żyłam cały czas w wielkim stresie. Miałem problemy z Martinem, że on na mnie naskakiwał, że możemy stracić mieszkanie, właścicielka też nie pałała do mnie sympatią. Miałam problemy z utrzymaniem pracy, nie miałam z kim zostawić małego, bo Martin potrafił nie przyjść rano do domu.

W dalszym ciągu kobieta wyjaśniała: Wtedy wypiłam trochę, miałam naprawdę fatalny dzień. Nie poszło mi na rozmowie o pracę, pokłóciliśmy się z Martinem. Chciałam przykryć małego, bo strasznie marudził. Ciągle się bałam, że znowu usłyszę, że stracimy mieszkanie, bo on ciągle płacze. Przykryłam go tą kołderką, bo chciałam żeby przestał płakać. Wydawało mi się, że jak odchodziłam od łóżeczka to wszystko było dobrze. Wiem, że zasłużyłam na karę – zaznaczyła.

Kobieta zaprzeczyła przed sądem, że znęcała się nad Marcelem z Chodzieży. Odpowiadając na zarzut, że dziecko spożywało karmę dla gryzoni i niedopałki papierosów, wskazała że co prawda zdarzało się rozrzucenie karmy po podłodze, ale została ona sprzątnięta zanim chłopczyk zdążył wziąć.

– Nie byłam idealną matką, ale zawsze starałam się jak najlepiej – podkreśliła

Ona nie była dobrą matką

Z kolei Martin K. nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Powiedział, że został zmuszony do składania obciążających go wyjaśnień przez policję i prokuratora.

Jak relacjonuje polsatnews.pl Martin K. podkreślał jednak, że miał z chłopcem lepszy kontakt. W jego ocenie Anita W. nie była dobrą matką; była porywcza, krzyczała i biła syna.

We wcześniejszych zeznaniach odczytanych przez sąd, oskarżony pytany, czy Anita W. byłaby w stanie zrobić krzywdę synowi, odpowiedział:

– Tak, byłaby do tego zdolna.

Martin K. podkreślał, że oskarżona nie miała cierpliwości do dziecka, zastanawiała się, czy go nie oddać.

Sąd przesłuchał również pierwszych świadków. Zeznania złożyli m.in. kobieta, która kilkukrotnie opiekowała się Marcelem oraz matka oskarżonego. Ta ostatnia odkreślała, że kiedy para odwiedzała ją w domu, czy na działce “zawsze wydawało mi się, że Marcelek jest zaniedbany, brudny”

Marcel z Chodzieży: to nie pierwszy taki przypadek

W toku wyjaśniania okoliczności sprawy okazało się, iż zarówno policja i jak i Prokuratura Rejonowa w Chodzieży od miesięcy dysponowała informacjami o przemocy stosowanej wobec Marcel z Chodzieży.

W październiku 2019 roku Marcel z Chodzieży ze skomplikowanym złamaniem nogi trafił do szpitala. Ustalono, że  uszkodzenia ciała Marcela powstały na skutek działania osób trzecich. Funkcjonariusze przekazali sprawę prokuraturze. Tymczasem w prokuraturze nie podjęto czynności, nie wszczęto śledztwa, nie zlecono policjantom żadnych działań.

W związku z tym prokurator okręgowy w Poznaniu zawiesił w czynnościach prokuratora rejonowego w Chodzieży oraz asesora prowadzącego sprawę. Prokurator okręgowy wystąpił także o wszczęcie wobec tych osób postępowania dyscyplinarnego. Szef wielkopolskiej policji odwołał ze stanowiska komendanta powiatowego policji w Chodzieży. Postępowanie ws. śmierci dwulatka zostało przekazane Prokuraturze Okręgowej w Poznaniu.

Źródło: asta24.pl

Fot. Pixabay.com