Podczas snu zamordowała córkę i wnuczkę

Zamordowała córkę i wnuczkę. Słomniki. Piętrowy dom. Parter zamieszkiwany przez 82-letnią kobietę, a piętro przez jej 60-letnią córkę, 36-letnią wnuczkę i 14-letnią prawnuczkę.

To właśnie pomiędzy nimi dochodziło do wiecznych awantur i rękoczynów. Podłożem kłótni była niezgoda co do sposobu wychowywania tej najmłodszej. Matka ograniczała dziecko i zabraniała mu korzystania chociażby z internetu. Dziewczynka opuściła się w nauce i sprawiała problemy wychowawcze. Babcia, z obawy przed odebraniem nastolatki i skierowaniem jej do poprawczaka, postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce. Podczas snu zamordowała zarówno córkę, jak i wnuczkę. Nogą od stołu, w której tkwiły dwie śruby, zadawała im kolejne ciosy. Sprawę na policję zgłosiła zaniepokojona 82-latka, która najpierw usłyszała hałas dobiegający z piętra, a później przez dłuższy czas nie widziała żadnej z kobiet. Na miejscu funkcjonariusze zastali makabryczny widok. Morderczyni leżała w łóżku z ciałem swojej wnuczki, a nieopodal leżały zwłoki matki 14-latki. Po dokonaniu brutalnego mordu, 60-latka usiłowała popełnić samobójstwo.

Nie tylko kobieta, która zamordowała córkę i wnuczkę

Stereotyp numer jeden. Typowy więzień odbywający karę pozbawienia wolności – muskularny i wytatuowany. Łysy młodzieniaszek lub żwawy cwaniak w średnim wieku. Grypsujący. Stereotyp numer dwa. Dziadkowie – poczciwi i uczciwi. Kruche, na wskroś dobre istoty. Z gorącym sercem i miłością wymalowaną w oczach. Srebrna grzywka, ciepły szal i bujany fotel przy kominku. Zdarza się jednak, że obie te sylwetki mieszają się, a ich cechy przeplatają. Wówczas miejsce za kratami zajmuje staruszek, bo czas na wolności właśnie się dla niego skończył.

Wydają się niezdolni do jakichkolwiek przewinień. W końcu to oni sami niezwykle często padają ofiarami oszustów i przestępców. Jednak od każdej reguły, przewidywane są pewne wyjątki. Jednym z nich są dziadkowie, którzy zamiast cukierka, w kieszeni wełnianego swetra trzymają naładowany pistolet. Babcie, które zamiast ciepłego i pełnego miłości uścisku, zwalniają spust kończąc życie. Nie tylko innych, ale i swoje. I choć zmiany psychiczne, biologiczne i społeczne wynikające z procesu starzenia się, wymagałyby dostosowania warunków odbywania kary do ich możliwości, w niektórych przypadkach na resocjalizację jest już o wiele za późno.

Często to oni padają ofiarami. Są celem samym w sobie. Bo łatwi. Bo naiwni. Jak dzieci. Tymczasem metryka ukazuje zupełnie co innego. To osoby doświadczone i nauczone życia. Niektórzy z nich lekcji jednak nie odrobili i na stare lata zasiedli w ławie. Nie szkolnej, a sądowej.

Chcesz poznać inne podobne historie? Sięgnij po Detektywa 1/2023 (tekst Anny Rychlewicz pt. Ostatni (na wolności) Dzień Babci i Dziadka). Cały numer do kupienia TUTAJ.