Rychnowy: Paweł P. zabił ciężarną konkubinę

Czarna kartka z kalendarza: 25 sierpnia. 25 sierpnia 2007 roku, w lesie koło miejscowości Rychnowy (woj. pomorskie) została zamordowana 26-letnia Agnieszka S. Kobieta była w czwartym miesiącu ciąży.

Agnieszka poznała Pawła w dyskotece w 2001 roku. Dziewczyna była od niego starsza o 2 lata. Związek Pawła P. i Agnieszki S. był bardzo burzliwy. Kobieta kilka razy wyprowadzała się z domu, ale po jakimś czasie para dochodziła do porozumienia. W domu nie brakowało alkoholu, awantur i bijatyk. Nie raz przyjeżdżała do nich policja. Doczekali się córeczki, ale tak się prowadzili, że dziewczynka trafiła do rodziny zastępczej.

25 sierpnia para wybrała się do lasu na grzyby. Później urządzili sobie piknik na którym nie brakowało alkoholu. Agnieszka też piła, mimo że była w ciąży. Nieźle już szumiało im w głowie, kiedy ruszyli w drogę powrotną do domu. Nagle zaczęli się kłócić. Bardzo szybko w ruch poszły pięści i nie tylko… Paweł wyciągnął nóż i pięć razy ugodził nim Agnieszkę. Zwłoki kobiety ukrył nie daleko miejsca zbrodni. Potem je odwiedzał, a kilka dni później okaleczył je i wyciął wnętrzności razem z płodem, i rzucił ofierze na twarz.. 4 września przypadkowy grzybiał natknął się na ciało zamordowanej.

Rychnowy: Paweł P. był poczytalny

 Paweł P. został zatrzymany 5 września. Na początku śledztwa złożył drobiazgowe wyjaśnienia. Przyznał się do zabójstwa i okaleczenia zwłok. Twierdził jednak, że nie zabił Agnieszki nożem, tylko udusił ją w trakcie bójki. Okaleczenia zwłok nie potrafił wytłumaczyć.

Biegli psychiatrzy stwierdzili przed sądem, że mężczyzna w chwili zbrodni był poczytalny. Psycholog stwierdziła u niego nieprawidłową osobowość, seksuolog nie stwierdził zaburzeń na tle seksualnym, lecz skłonności sadystyczne i nekrosadystyczne.

Proces rozpoczął się w lipcu 2009 roku. W jego tracie Paweł P. już nie przyznawał się do winy. Twierdził też, wbrew wyjaśnieniom ze śledztwa, nie miał pojęcia o ciąży Agnieszki. Sąd skazał go na 25 lat więzienia.

Mężczyzna wcześniej znęcał się nad kobietę, a po śmierci zbezcześcił jej zwłoki – uzasadniał wyrok sędzia.