Ujawniono zwłoki niemowląt w stanie rozkładu

Był upalny sierpniowy dzień. Sławomir M. grzebał przy traktorze. Naraz na podwórko wpadły Agnieszka i Kinga, córki jego kuzyna, który mieszkał kilka posesji dalej. Dziewczynki były przeraźliwie blade, jedna popłakiwała. Druga wykrztusiła tylko „wujku…” i też zaczęła szlochać. Powodem ich stanu były… zwłoki niemowląt.

Upłynęło kilka minut, nim opanowały emocje. Oczywiście dziewczynki zaprowadziły mężczyznę na pole za stodołą. Na ściernisku leżała przewrócona na bok plastikowa niebieska beczka o pojemności 100 litrów. Obok niej zawinięte w folię i gazety zwłoki kilkorga noworodków. W powietrzu unosił się straszliwy mdlący odór.

Zwłoki niemowląt w workach

20 sierpnia 2003 roku około godziny 14 policja została powiadomiona o makabrycznym odkryciu. Na polu w miejscowości Czerniejów na Lubelszczyźnie ujawniono zwłoki pięciu niemowląt w stanie posuniętego rozkładu. Jeszcze bardziej wstrząsające jest to, że ciała znalazły dwie małoletnie córki właściciela gospodarstwa rolnego, 41-letniego Zbigniewa J.  W południe ojciec kazał im wynieść z piwnicy na pole plastikową beczkę, w której chciał ukisić kapusty. Beczka była bardzo ciężka i jakoś nieprzyjemnie z niej zalatywało. Gdy toczyły beczkę, oderwało się wieko. Z wnętrza wypadło na ziemię kilka wypełnionych czymś worków foliowych. Dziewczynki rozwinęły je i w rezultacie odskoczyły przerażone. Zobaczyły główki dzieci. W związku z tym natychmiast pobiegły do mieszkającego w sąsiedztwie krewnego i opowiedziały mu o koszmarnym znalezisku. Sławomir M. powiadomił Zbigniewa J., a ten wezwał policję.

Na miejscu po nadzorem prokuratora okręgowego pracowały ekipy specjalistów z laboratorium kryminalistyki wraz z lekarzem medycyny sądowej. W trakcie wstępnych czynności ustalono, że są to zwłoki czterech chłopców i jednej dziewczynki. Lekarz określił ich zgon na około 2 lub 3 miesięcy temu. Bez wątpienia dzieci urodziły się żywe. Nie stwierdzono żadnych widocznych obrażeń. Z pewnością cała piątka zmarła najprawdopodobniej wkrótce po przyjściu na świat. Mogły o tym świadczyć ślady po odciętych pępowinach. Rany po tym zabiegu w chwili śmierci nie były jeszcze w pełni zabliźnione.

Następnie zwłoki noworodków zabezpieczono do dalszych badań w Zakładzie Medycyny Sądowej w Lublinie. Przede wszystkim najważniejszym zadaniem było ustalenie przyczyn ich zgonu, a także stwierdzenie czy pochodziły z tej samej ciąży i czy łączyły ich więzy pokrewieństwa z mieszkańcami posesji…

Kto i dlaczego zabił dzieci? Dowiedz się z Detektywa nr 11/2020 (tekst Karola Rebsa pt. Dzieci z beczki). Do kupienia TUTAJ.