Walter R., pseud. Brzytwa – “miły starszy pan”

W latach 80. ubiegłego wieku trząsł wałbrzyskim półświatkiem. Za kratami spędził połowę swojego życia. Walter R., pseud. Brzytwa, na najdłuższą odsiadkę trafił ponad 30 lat temu, kiedy został zatrzymany podczas emisji telewizyjnego programu „997”.

Policjanci weszli wówczas do mieszkania, w którym się ukrywał, dokładnie w momencie, gdy bezwzględny morderca oglądał siebie w telewizji. Odsiedział wyrok 25 lat za brutalne morderstwo dwóch osób. Ich ciała pozbawione głów i kończyn znaleziono w jednym z kamieniołomów w Rogoźnicy. „Brzytwa” za kraty trafiał jednak wiele razy. Za mniejsze i większe przestępstwa, kradzieże czy posiadanie narkotyków. Zawsze uchodził jednak za eleganckiego i inteligentnego mężczyznę, który wieczory lubił spędzać w teatrze czy filharmonii. W 2021 roku został ponownie schwytany. Podejrzewany o zabójstwo 68-letniego Zygmunta S. trafił za kraty. Jest jednym z najstarszych polskich więźniów. W dniu zatrzymania miał 82 lata. „Miły, starszy pan” za kratami pozostanie prawdopodobnie do końca swoich dni.

Nie tylko Walter R.

Stereotyp numer jeden. Typowy więzień odbywający karę pozbawienia wolności – muskularny i wytatuowany. Łysy młodzieniaszek lub żwawy cwaniak w średnim wieku. Grypsujący. Stereotyp numer dwa. Dziadkowie – poczciwi i uczciwi. Kruche, na wskroś dobre istoty. Z gorącym sercem i miłością wymalowaną w oczach. Srebrna grzywka, ciepły szal i bujany fotel przy kominku. Zdarza się jednak, że obie te sylwetki mieszają się, a ich cechy przeplatają. Wówczas miejsce za kratami zajmuje staruszek, bo czas na wolności właśnie się dla niego skończył.

Wydają się niezdolni do jakichkolwiek przewinień. W końcu to oni sami niezwykle często padają ofiarami oszustów i przestępców. Jednak od każdej reguły, przewidywane są pewne wyjątki. Jednym z nich są dziadkowie, którzy zamiast cukierka, w kieszeni wełnianego swetra trzymają naładowany pistolet. Babcie, które zamiast ciepłego i pełnego miłości uścisku, zwalniają spust kończąc życie. Nie tylko innych, ale i swoje. I choć zmiany psychiczne, biologiczne i społeczne wynikające z procesu starzenia się, wymagałyby dostosowania warunków odbywania kary do ich możliwości, w niektórych przypadkach na resocjalizację jest już o wiele za późno.

Często to oni padają ofiarami. Są celem samym w sobie. Bo łatwi. Bo naiwni. Jak dzieci. Tymczasem metryka ukazuje zupełnie co innego. To osoby doświadczone i nauczone życia. Niektórzy z nich lekcji jednak nie odrobili i na stare lata zasiedli w ławie. Nie szkolnej, a sądowej.

Chcesz poznać inne podobne historie? Sięgnij po Detektywa 1/2023 (tekst Anny Rychlewicz pt. Ostatni (na wolności) Dzień Babci i Dziadka). Cały numer do kupienia TUTAJ.