Zabił rodziców za brak tolerancji jego orientacji

Czarna kartka z kalendarza: 29 listopada. 29 listopada 2009 roku, we wsi Borowina (woj. lubuskie), doszło do zabójstwa Hanny i Artura B. Sprawcą okazał się ich 19-letni syn. Zabił rodziców siekierą bo był gejem, a oni nie akceptowali jego orientacji seksualnej.

Do zabójstwa doszło w  domu jednorodzinnym, tuż przy ruchliwej drodze pomiędzy Zieloną Górą a Bolesławcem, we wsi Borowina. To tam policjanci znaleźli zwłoki zamordowanych. Małżonkowie Hanna i Artur B. leżeli na wersalce w kałuży krwi. Ich głowy były rozcięte siekierą. Biegły lekarz nie potrafił ocenić, który z kilkunastu ciosów okazał się śmiertelny. Wiadomo, że kobieta próbowała się bronić, miała ślady na rękach. Do zabójstwa przyznał się ich 19-letni syn Mikołaj

Do zbrodni doszło 29 listopada 2009 r. w niewielkiej Borowinie koło Szprotawy. Mikołaj przyjechał do domu z Wrocławia, studiował na Politechnice. Nocą, kiedy rodzice zasnęli Mikołaj przygotował się do okrutnego zabójstwa. Kiedy Artur B. i jego żona Hanna spali wszedł do ich pokoju. Rodziców zarąbał siekierą z zaskoczenia. Ojcu zadał 18 ciosów, matce 15. Po zabójstwie, wówczas 20-latek, zadzwonił na komisariat w Szprotawie. Spokojnie powiedział dyżurnemu, że zamordował swoich rodziców. Patrol policji zatrzymał mężczyznę na miejscu zbrodni. Czekał na nich, był ubrany i spakowany.

Dlaczego 19-latek zamordował rodziców? Motyw ujawnił w czasie pierwszego przesłuchania. Był gejem, a rodzice nie akceptowali jego orientacji seksualnej. To było powodem zbrodni.

Zabił rodziców: miał się za kogoś mądrzejszego?

Małżeństwo prowadziło firmę konsultingową. Współpracowali z firmami włókienniczymi w całej Europie. Pani Hanna – z wykształcenia ekonomistka i anglistka – miała w niedzielę jechać do Hiszpanii. Mikołaj uchodzi za cudowne dziecko. Każdy wspomina o licznych olimpiadach, które wygrywał, o stypendium w gdyńskim liceum, które ufundował mu minister edukacji za wzorową naukę. lubił uczyć się języków.

Perfekcyjnie znał angielski i niemiecki. Pasjonował się magią i grami RPG. Lubił też karciane gry fantasy. Podobnie jak ojciec malował obrazy. Startował nawet do poznańskiej ASP, ale się nie dostał. Wtedy złożył papiery na wrocławską politechnikę i został studentem 1. roku mechatroniki. Był typem samotnika. Nie wdawał się w podwórkowe dyskusje. Jego rówieśnicy twierdzą, że miał się za kogoś mądrzejszego.

Mikołaj od dwóch lat spotykał się z mężczyzną, który był starszy od niego o siedem lat. Razem wynajmowali mieszkanie we Wrocławiu. O tym, że jest gejem we wsi wiedzieli tylko jego rodzice.

Sądowy finał zabójstwa

Proces Mikołaja B., który toczył się przed Sądem Okręgowym w Zielonej Górze, na prośbę babci oskarżonego toczył się za zamkniętymi drzwiami. Wiadomo jedynie, że biegli nie stwierdzili u Mikołaja B. ograniczonej poczytalności. W styczniu zielonogórski sąd skazał go na 25 lat pozbawienia wolności.

Wyrok zaskarżył obrońca oskarżonego. Sąd Apelacyjny w Poznaniu żłagodził Mikołajowi B. wymiar kary do 15 lat pozbawienia wolności.

Fot. pixabay.com