Zabiła go, bo próbował ją zgwałcić

Czarna kartka z kalendarza: 28 marca. 28 marca 2014 roku 18-letnia Alicja T. zabiła 32-letniego mężczyznę, bo próbował ją zgwałcić. Dziewczyna została uniewinniona.

28 marca kierowca jadący przez miejscowość Sójki niedaleko Kutna zauważył stojącą przy drodze młodą kobietę. Zatrzymał się. Dziewczyna była roznegliżowana. Na dłoniach i nogach miała ślady krwi. Poprosiła mężczyznę o wezwanie pogotowia i policji. Karetka zawiozła ją do szpitala (miała 2,17 promila alkoholu w organizmie). Dopiero tam, Alicja K. powiedziała, że kogoś zabiła…

Dzień wcześniej, Alicja odwiedziła mieszkającą w Kutnie matkę. Ona mieszkała z babcią i ojcem w Sójkach (6 km dalej). Po godzinie 18 dziewczyna chciała wrócić do domu. Kiedy stała na przystanku zaczepił ją nieznajomy mężczyzna. Jak się okazało kierowca busa. Zaproponował, że ją podwiezie. Po drodze zmienili plany. Mężczyzna zaproponował, aby podjechali do jego kolegi – Łukasza. Alicja się zgodziła. We trójkę zaczęli biesiadować. Alkohol lał się strumieniami. Około godziny 21 kierowca busa pojechał do domu. Alicja została u Łukasza. Zasnęła, ale po jakimś czasie mężczyzna obudził ją. Był półnagi.

Próbował ją zgwałcić. Broniła się…

– Chciał zmusić mnie do seksu, ja nie chciałam. Zaczął mnie szarpać, ciągnąc za włosy – mówiła potem 18-latka prokuratorom.

Dziewczyna próbowała się bronić przed 32-latkiem. Kiedy udało jej się wyrwać chwyciła za nóż i uderzała nim w mężczyznę z dużą siłą. Trafiała w twarz, klatkę piersiową i plecy, ale śmiertelna okazała się rana, którą zadała mu w okolicy serca. Potem wybiegła z domu. Nie miała na sobie spodni, ani bielizny, a jej ręce były zakrwawione. W takim stanie zatrzymała przypadkowego kierowcę…

Alicja K.  przyznała się do zabójstwa ale podkreślała, że działała w obronie własnej.

Groziło jej do 10 lat więzienia. Proces w całości utajniono. Sędziowie uznali, że kobieta nie działała w intencji zabicia, ale odpierała zamach na swoją wolność i zdrowie, czyli w obronie koniecznej, dlatego została uniewinniona.

Alicja K. nie była wzorową nastolatką. Przez kilka lat przebywała w Młodzieżowym Ośrodku Socjoterapii. Trafiła tam za pobicia i nadużywanie alkoholu. Natomiast 32-latek, którego zabiła od kilku miesięcy żył sam, bo odeszła od niego żona i  trójka dzieci. Mężczyzna był znany lokalnej policji. Nadużywał alkoholu, bywał agresywny. Rodzina miała założoną niebieską kartę.