Nikodem Skotarczak: czy spodziewał się śmierci?

Czarna kartka z kalendarza: 24 kwietnia. 24 kwietnia 1998 roku nieznani sprawcy zastrzelili w piątkowe południe, w Gdyni, “Nikosia”, uznawanego za ojca chrzestnego polskich gangów złodziei samochodów. Od pierwszych godzin śledztwa wyglądało to na gangsterką egzekucję. Czy Nikodem Skotarczak spodziewał się śmierci?

Urodził się i dorastał w Pruszczu Gdańskim. Pracował w Gdańsku jako ochroniarz w nocnym klubie „Lucynka”. Z wykształcenia był ogrodnikiem. Był także ochroniarzem „Mecenasa” – największego pasera z Trójmiasta.

W połowie lat 70. stał się cinkciarzem oraz założył pierwszą zorganizowaną grupę przestępczą zajmującą się przemytem kradzionych samochodów z Niemiec i Austrii do Polski, ale oficjalnie próbowano udowodnić mu paserstwo zaledwie dwudziestu kilku samochodów. Potem, z kolejnym rokiem, piął się po szczeblach przestępczej kariery. Media wykreowały niemal na szefa trójmiejskiej mafii. Z perspektywy czasu takie twierdzenia są jednak przesadą.

W gangsterskim świecie pod koniec ubiegłego stulecia zabójstwa na zlecenie nie były niczym zaskakującym. 24 kwietnia 1998 roku 44-letni „Nikoś” pożegnał się z życiem. Dzień wcześniej świętował imieniny kolegi. Była całonocna impreza w restauracji Marco Polo. Potem zmienił lokal. Nic nie wskazywało, że to ostatnie godziny jego życia…

Nikodem Skotarczak: sytuacja była nieciekawa

Do agencji towarzyskiej Las Vegas wrócili odespać i zregenerować siły. Wraz ze znajomym czekał na śniadanie. Wtedy do lokalu wszedł zamaskowany mężczyzna (według innych wersji dwóch) i zastrzelił „Nikosia”. Padło sześć strzałów (w głowę i brzuch) z popularnej tetetki. Morderca doskonale znał rozkład pomieszczeń i – jak po sznurku – trafił do sali bankietowej.

Właściciel sklepu znajdującego się obok Las Vegas tak zapamiętał moment tuż po egzekucji: „Usłyszałem jakiś krzyk. Kobieta krzyczała, że zastrzelili «Nikodema», ja ją pytam, jakiego «Nikodema», czy tego słynnego. Ona krzyczała »proszę dzwonić, proszę dzwonić – zabili dwóch, dwóch ludzi zabitych«. Zadzwoniłem na policję, dałem jej słuchawkę, a ona mówi, że zabili dwóch ludzi i proszę przysłać dwie karetki. Ja się nic nie dopytywałem, dałem jej tylko wodę, usiadła i cały czas kołatała się, pokazywała, że ma krew na plecach, sytuacja była nieciekawa”.

Policja nie schwytała ani zabójcy, ani zleceniodawcy. Była to klasyczna egzekucja. Na śmierć „Nikosia” patrzyła m.in. jego żona. Za morderstwem stał najprawdopodobniej Daniel Z. „Zachar” – jego dawny podwładny (zamordowany w 2009 roku), jednak trójmiejskiej policji nigdy nie udało się zebrać dowodów winy.

Nikodem Skotarczak to na pewno zagadkowa postać. Jedni mówią o nim “ojciec chrzestny” lub “król polskiej mafii”. Inni zaś złośliwie nazywają go gangsterem, który chciał zostać celebrytą. Jedno jest pewne — Nikodem Skotarczak ps. Nikoś już za życia stał się legendą środowisk przestępczych. Życie miał na pewno ciekawe…

Fot. pixabay.com

„Nikoś”, ojciec chrzestny polskiej mafii?. Czytaj TUTAJ.